Żużel. Do zawodnika Falubazu nie docierało, że zdobył mistrzostwo. To jego pierwsze złoto

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Damian Pawliczak po zwycięstwie w finale MMPPK
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Damian Pawliczak po zwycięstwie w finale MMPPK

Młodzieżowe Mistrzostwo Polski Par Klubowych z gorzowskiego stadionu wywieźli w sobotę żużlowcy zielonogórskiego Stelmetu Falubazu. Na podium zabrakło miejsca dla gospodarzy, którzy w ostatnim czasie borykają się z kontuzjami podstawowych juniorów.

Przed sobotnim finałem wiele osób wskazywało parę młodzieżową z Lublina jako faworyta do złota. Jednak plany żużlowcom Motoru pokrzyżował upadek Wiktora Trofimowa w pierwszym starcie oraz jego dwa kolejne nieco słabsze biegi. Z dobrej strony zaprezentował się natomiast Wiktor Lampart, który przy swoim nazwisku zapisał 16 punktów. Dodatkowo młodszy z braci Lampartów korzystał z gorzowskiej gościnności, o czym chwalił się jeszcze przed zawodami. Junior beniaminka PGE Ekstraligi mógł liczyć na pomoc Rafała Karczmarza, który udostępnił mu swój warsztat.

- Rafał oraz jego menadżerka zaprosili nas do siebie, pozdrawiam ich z tego miejsca i dziękuję. Przenocowali nas, zrobili nam śniadanie. Było fajnie. I przy okazji mogliśmy sobie umyć motory. Na pewno nam to pomogło, bo nie musieliśmy szukać hotelu - mówił na temat tej pomocy po turnieju. - Fajne zawody, jestem zadowolony. Trzeba się cieszyć z tego, co jest. Liczyłem na złoto, ale trudno, mamy srebro. Zabrakło kilka punktów - dodał Wiktor Lampart.

Zobacz także: GALERIA z finału MMPPK w Gorzowie
Ze złota cieszyli się natomiast młodzieżowcy Stelmet Falubazu Zielona Góra, którzy w sumie wywalczyli 27 punktów, a po zejściu z podium Damian Pawliczak miał problem, aby wyrazić to, co czuje. - Może tego nie widać, ale bardzo się cieszę. To pierwszy złoty medal, jaki kiedykolwiek miałem okazję zawiesić na swojej szyi. Jeszcze do tej pory nie wierzę, że jest to złoto. Przyjechaliśmy tu, żeby wygrać i te zawody tak się poukładały, że i mi i Norbertowi pasowało. Z tego się cieszymy. Straciliśmy tylko trzy punkty, z czego jesteśmy bardzo dumni. Przyjmujemy to z pokorą, bo mamy przed sobą kolejne zawody. Dzisiaj wygrywamy, jutro jest kolejny dzień i trzeba znowu pracować - przyznał Pawliczak.

ZOBACZ WIDEO Zbudował potęgę, musiał odejść. Robert Dowhan rozlicza się z Falubazem

Podium uzupełniła młodzież z Częstochowy, która nie miała zbyt dobrego początku zawodów i o miejsce na "pudle" walczyła do ostatniego wyścigu. - Cieszę z tego brązowego medalu, ponieważ początek nie był łatwy. Nie było kolorowo. Byliśmy trochę pogubieni, ale później złapaliśmy dobre ustawienia i było dużo lepiej. Cieszę się, że jesteśmy na podium. Dobrze mi się tutaj jeździło, tor był fajny - przyznał Jakub Miśkowiak, który zdobył 13 punktów dla Bocar Włókniarza Częstochowa.

Zobacz także: Leon Madsen odjechał Bartoszowi Zmarzlikowi

Na podium zabrakło gospodarzy, choć gdyby juniorzy truly.work Stali Gorzów wygrali ostatni wyścig 4:2 z ekipą z Częstochowy, to cieszyli by się z brązowych krążków. Tak się jednak nie stało i ostatecznie podopieczni Piotra Palucha zajęli piątą pozycję z 17 punktami na koncie. Od podium oddzielił ich jeszcze zespół z Grudziądza.

- Przede wszystkim zabrakło Mateusza Bartkowiaka i Alana Szczotki. Nie ma co ukrywać, oni mają większe doświadczenie niż pozostała dwójka, która startowała. Rafał Karczmarz odjechał bardzo dobre zawody. Nawet jak dojechał trzeci, to widać było walkę. Ci młodzi zawodnicy jeszcze muszą trochę kółek przejeździć i trochę się nauczyć tego żużlowego rzemiosła, żeby lepiej jechać, ale z pewnością po jakimś czasie będziemy z nich zadowoleni. Falubaz był nieobliczalny. Krakowiak dobrze się prezentuje, widać to było nawet w finale MIMP. Faworytem był Lublin, ale trochę nonszalancka jazda Trofimowa pokrzyżowała im plany. Gratuluję mistrzostwa Polski sąsiadom z południa - przyznał szkoleniowiec gorzowskiej młodzieży.

Podobnego zdania był Rafał Karczmarz, który wywalczył 15 z 17 punktów drużyny. - Na pewno zabrakło mi Mateusza Bartkowiaka, który leczy kontuzję. Życzę mu dużo zdrowia. Alan także doznał kontuzji, a miał być moim parowym w tych zawodach. Jemu także życzę dużo zdrowia. Można powiedzieć, że byłem zdany na siebie. Wiadomo, że byli Wiktor i Kamil, to są młodzi chłopacy i to są ich początki. Musieliby jeszcze trochę pojeździć, żeby zdobywać cenne punkty - ocenił lider juniorskiej formacji Stali Gorzów.

Źródło artykułu: