Torunianie przegrali na własnym torze z Betard Spartą Wrocław 41:49. Kolejne punkty uciekły im koło nosa. Spadek Get Well z PGE Ekstraligi stanie się faktem najprawdopodobniej już w następnej kolejce. W zwycięstwo "Aniołów" w Lesznie nie wierzy już praktycznie nikt.
- Ciężko po takim meczu mówić optymistycznie. Po raz kolejny brakowało nam stabilności i wyraźnych liderów, którzy mogliby podciągnąć ten wynik. Nie udało się nam rozstrzygnąć starcia z wrocławianami na własną korzyść. Cały sezon borykamy się z tymi problemami. Jak ktoś ma dobry dzień, to drugi zawodnik w tym samym momencie jedzie gorzej. Próbowaliśmy wrócić, ale znowu zabrakło lidera, który byłby w stanie przeważyć. Oczywiście, poza Jasonem Doyle'em. Spadamy, bo nasz poziom sportowy w tym roku jest bardzo zły - skomentował Adam Krużyński w rozmowie z WP SportoweFakty.
Zobacz także: Żużel. Wielki pech Piotra Protasiewicza. Nie wiedział, że ma na swoim koncie już jedno ostrzeżenie
Nie tylko Jason Doyle zasłużył na pochwały. Świetnie w drugiej części zawodów spisał się Rune Holta. - Nieźle odnalazł się Rune. Wykorzystał szansę jazdy z pól wewnętrznych. Obserwujemy go na treningach i wiemy, że jest dobrym startowcem. Może zyskać, jeśli faktycznie wystartuje z wewnętrznego pola. Myślę, że wykorzystał swoją szansę - przyznał.
Zawiódł natomiast Norbert Kościuch. Krajowy senior nie zdobył choćby jednego "oczka". - Trochę gorzej było z Norbertem. Przywiózł dwa zera w nie najlepszym stylu, ale chciałem mu dać szansę. W meczu z Gorzowem na naszym torze pojechał bardzo dobrze i pozwolił nam wrócić do walki. Teraz spisał się jednak słabo, musieliśmy reagować i korzystać ze wszystkich regulaminowych możliwości robiąc rezerwy taktyczne - powiedział Krużyński, prowadzący drużynę z Torunia.
Przyjezdni z Dolnego Śląska mieli przewagę na pozycjach juniorskich. Tego jednak należało się spodziewać ze względu na występ rewelacyjnego Maksyma Drabika. - Cieszy to, że w biegu młodzieżowym udało się im zremisować. Nie ma co porównywać ich występu z Drabikiem. Moim zdaniem to właśnie ten zawodnik przesądził o zwycięstwie rywali. My akurat nie posiadamy juniora, który może nam wygrać mecz - dodał.
Zobacz także: Żużel. Martin Vaculik znowu to zrobił. Słowak drugi raz okazał się katem MRGARDEN GKM-u
W Grodzie Kopernika nikt nie żałuje, że Holta nie został desygnowany do walki od pierwszego wyścigu. - Nie było nawet takiego planu. Proszę mi wierzyć, że w ten sposób nawet tego nie rozpatrywaliśmy. Gdyby Rune jechał od samego początku, to musielibyśmy przebudować pary i ustawiać go tylko i wyłącznie na polach wewnętrznych. Przed meczem nie było takiej możliwości. Mamy wszystkich zawodników do dyspozycji i trzeba w danym momencie szukać najlepszej alternatywy. Pojechał od dziewiątego biegu i wykorzystał szansę. Zdobył 7 punktów. Nie jestem przekonany, że uzyskałby taki wynik, gdyby startował od początku z pól zewnętrznych - ocenił Krużyński.
Chwilę przed rozpoczęciem rywalizacji spadł deszcz. - Deszcz nie zalał nam toru. Spowodował wręcz zupełnie odwrotną sytuację. Na początku mieliśmy przesuszony tor i przez godzinę nie mogliśmy go polewać. Gdy zrobił się większy opad, przykryliśmy go i nie dało się prowadzić prac torowych. W normalnych warunkach byśmy go polewali i nawadniali, aby trzymał wilgotność. Zawody były ciekawe, widzieliśmy kilka mijanek. Zawodnicy jechali w kontakcie i starali się odbijać pozycje - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Stal Gorzów nie przystąpiła do licytacji. Groziło jej nawet bankructwo
Tym razem przez Toi Toi he he.
Jeśli Toruń zostanie w ekstralidze przez WC to dla mnie żużel to jeden wielki kibel i moja noga nie Czytaj całość
Cała reszta ok