Trzeba przyznać, że Fredrik Lindgren w ostatnim meczu forBET Włókniarza Częstochowa w PGE Ekstralidze wielkiego szału nie zrobił. W wyjazdowej konfrontacji ze Stelmet Falubazem Zielona Góra uzbierał dziewięć punktów z bonusem w sześciu startach, co jak na jednego z lidera drużyny jest wynikiem przeciętnym.
- Wiem, że stać mnie na więcej, ale teraz mam zniżkę formy. Staram się wyjść na prostą i liczę, że zdążę z tym do najbliższego meczu. Na pewno wykonam ciężką pracę, by tak się stało - przyznaje szwedzki żużlowiec.
Między innymi przez przeciętną dyspozycję Lindgrena forBET Włókniarz przegrał w Zielonej Górze 41:49, ponosząc szóstą porażkę w PGE Ekstralidze z rzędu. Szwed z tego dramatu jednak nie robi. - Pojechaliśmy przyzwoicie. Oczywiście w Zielonej Górze chcieliśmy osiągnąć więcej, ale Falubaz to bardzo mocna drużyna - stwierdza.
ZOBACZ WIDEO Czy bunt zawodników był potrzebny? Bartosz Smektała o odwołanym finale Złotego Kasku
Rewanż między forBET Włókniarzem a Stelmet Falubazem zostanie rozegrany w najbliższą niedzielę na obiekcie w Częstochowie. Po pierwszej odsłonie dwumeczu bliżej wywalczenia punktu bonusowego są zielonogórzanie. - Osiem punktów to... osiem punktów. Ani dużo, ani mało - śmieje się Lindgren.
Teoretycznie forBET Włókniarz może doprowadzić do remisu już po 2. wyścigu rewanżowego starcia. Warunek: dwa zwycięstwa po 5:1. - Łatwo powiedzieć, trudniej to wykonać na torze - ripostuje szwedzki żużlowiec.
Czytaj także:
PGE Ekstraliga. Michał Gruchalski: Na zewnątrz spokój, w środku smutek i żal (wywiad)
Rozgryzł częstochowski tor i pożyczył swój silnik rywalowi. Działacze Włókniarza przejrzeli protokoły i przeżyli szok