Dariusz Ostafiński. Bez Hamulców 2.0: Grigorij, nawet nie myśl o tym, żeby odchodzić z ROW-u (felieton)

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Grigorij Łaguta w barwach ROW-u Rybnik
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Grigorij Łaguta w barwach ROW-u Rybnik

Grigorij Łaguta już dawno powinien zadeklarować, że w sezonie 2019 będzie jeździł w ROW-ie Rybnik. Gdyby nie prezes Krzysztof Mrozek dostałby 48 zamiast 21 miesięcy kary za doping. Innych ofert nawet nie powinien rozważać.

Bez Hamulców 2.0, to cykl felietonów Dariusza Ostafińskiego, redaktora prowadzącego dział żużel na WP SportoweFakty.

***

Grigorij Łaguta myśli, bo dostał propozycję, dzięki której może zarobić 1,7 miliona złotych. Lubię tego zawodnika za to, jakim kozakiem jest na torze, za fantazję, niesamowite akcje, w ogóle prawie za wszystko. Prawie, bo parę rzeczy mi się jednak nie podoba. Mam na myśli oczywiście dopingową wpadkę, ale przede wszystkim ostatnie rozterki zawodnika.

Zdaję sobie sprawę z tego, że jak się dostaje ofertę na duże pieniądze, to można zwariować. Śmiem jednak twierdzić, że Łaguta, przynajmniej w tym momencie nie powinien myśleć o innym klubie niż ROW Rybnik i innym prezesie niż Krzysztof Mrozek. Nie po tym wszystkim, co ten działacz dla niego zrobił.

ZOBACZ WIDEO Majewski: Tomek Gollob budzi się do życia

Mrozek broniąc Łaguty, położył na szali cały swój autorytet, narobił sobie w Polsce wrogów, a jednak walczył o żużlowca niczym lew. Moim zdaniem teraz ma prawo oczekiwać od zawodnika wdzięczności i tego, że odrzuci na bok wszystkie kuszące oferty i powie: zostaję w ROW-ie.

Głośno powiedział już o tym Marian Maślanka, a ja tylko powtórzę, że gdyby nie Mrozek, to Łaguta dostałby 48, zamiast 21 miesięcy kary zawieszenia za doping. Dzięki temu Grigorij będzie mógł w tym roku zarabiać pieniądze na torze. W Rybniku pewnie nie tak dobre, jak gdzie indziej, ale gdzieś słyszałem, że po tym, co się stało, powinien jeździć dla ROW-u za darmo. W końcu klub przez jego wpadkę stracił konkretne i duże pieniądze. Kilka milionów spokojnie.

Czytaj także: Koniec wielkiej kasy w żużlowej Ekstralidze

Kończąc ten wątek, absolutnie nie namawiam Łaguty do jazdy w ROW-ie za darmo. Nie ulega jednak dla mnie wątpliwości, że o żadnym innym klubie nie powinien myśleć. To zrozumiałe, że taki Speed Car Motor Lublin kusi, nawet jeśli się do tego nie przyznaje. Takie jednak prawo klubu, który szuka wzmocnień. Z drugiej strony Łaguta powinien się oprzeć pokusie.

Teraz będzie o kadrze i pladze L-4. Nie mówię, żeby wszystkich, którzy wysłali zwolnienie wrzucić do jednego worka i odsunąć od startu w eliminacjach Grand Prix i SEC. Każdy przypadek należy jednak rozpatrzyć indywidualnie. Zasadniczo proponuję zawodnikom, żeby zrobili sobie rachunek sumienia. W rozmowach ze sponsorami lubią się chwalić reprezentacją, dostają dzięki temu dobre umowy. Już samo to powoduje, że tejże kadrze należy się szacunek. Wiadomo, że jak ktoś chory, to nie przyjedzie, żeby nie zarażać innych. Kontuzjowany może się jednak zjawić choćby na te dwa dni, żeby wypełnić swój obowiązek wobec sponsora reprezentacji i mediów.

PS. Na koniec z zupełnie innej beczki, bo wpadł mi w ręce post napisany przez byłego prezesa znanego śląskiego klubu. Czytam i oczom nie wierzę. Gość, który najpierw dorżnął stowarzyszenie (skończył działalność z długiem rzędu 1,5 miliona złotych), a potem puścił z torbami żużlową spółkę, wystawia nam jakieś indywidualne cenzurki. Człowiek, który zrobił w konia trzy czwarte żużlowej Polski, nagle ubrał się w szaty znawcy i moralisty. Panie, pan to się powinien ze wstydu zakopać pod ziemię, a nie pouczać. Pozdrawiam i szerokości życzę.

Źródło artykułu: