Decyzja Głównej Komisji Sportu Żużlowego o odmowie przyznania licencji dla rzeszowskiego klubu sprawiła, że kilkunastu zawodników znalazło się na lodzie. Bez pracodawcy w Polsce jest obecnie m.in. Linus Sundstroem, który z niecierpliwością wyczekiwał na sezon w barwach klubu z Podkarpacia. - To, co się wydarzyło, jest frustrujące i rozczarowujące. Naprawdę nie mogłem się doczekać nowego i ekscytującego wyzwania w Polsce. Wyglądało, że mamy naprawdę dobry zespół. Wielka szkoda, że tak się stało - powiedział nam Szwed.
Aktualnie Skandynaw rozgląda się za nowym zespołem. Konkretów brak. - Szukam nowego klubu w Polsce. Jestem w kontakcie z kilkoma klubami, ale na razie to wszystko. Znalazłem się w bardzo trudnej sytuacji, bo wszystkie zespoły podpisały już kontrakty z zawodnikami na miejsca 1-7 i w nich wierzą. Zobaczymy, co się wydarzy i w której lidze będę startował, jeśli znajdę zespół w Polsce - dodał.
Sundstroem sumiennie przygotowuje się do kolejnego sezonu. Ostro trenuje, a na dodatek inwestuje w sprzęt. - Wszystko wygląda dobrze i obiecująco. Otacza mnie team, w który naprawdę wierzę. Mam dwa nowe silniki, które będziemy testować. Moje zimowe treningi przebiegają zgodnie z planem. Poza sesjami na siłowni, jeżdżę trochę na motocrossie/enduro i uprawiam też narciarstwo biegowe - wyjaśnił.
Podpisanie kontraktu w naszym kraju to priorytet dla szwedzkiego żużlowca. Bardzo chce zbudować wysoką formę i być mocnym ogniwem swojej drużyny. - Moim pierwszym celem jest znalezienie drużyny w Polsce. Sezon 2018 był dla mnie bardzo zły z wielu różnych powodów. W tym roku chcę odwrócić kartę. Moim celem jest wygrywanie wyścigów i to, by na mojej twarzy królował uśmiech! - podsumował Linus Sundstroem.
ZOBACZ WIDEO Kołodziej o Unii Tarnów: "Musiałem odejść. Gdybym został, to musiałbym zakończyć karierę"