Za każdym razem gdy w gronie młodzieżowców startują tacy zawodnicy jak Dominik Kubera, Bartosz Smektała czy Maksym Drabik, polscy kibice mogą spodziewać się wielkich rzeczy. Dla pierwszych dwóch zawodników dodatkową świetną informacją był fakt, iż jedna z rund IMŚJ była rozgrywana w Lesznie.
Rzeczywiście - najlepiej Dominik Kubera poradził sobie przed własną publicznością, gdzie zdobył trzynaście punktów. Trzeba jednak nadmienić, że w obu pozostałych przypadkach zdobył tylko "oczko" mniej. Koniec końców czwarte miejsce jest zdecydowanie zasłużone i musi sprawiać satysfakcję.
- Patrząc całościowo, sezon był bardzo udany dla mnie i jestem naprawdę z niego zadowolony. Co prawda przytrafiła mi się kontuzja, ale mimo to cieszę się z tego, co udało się wypracować - mówi zawodnik Fogo Unii Leszno.
Ostatecznie leszczynianinowi nie udało się stanąć na podium, ale konkurencja była w tym roku bardzo silna. Po pasjonującej walce Bartosz Smektała pokonał Maksyma Drabika, a jedyny zawodnik spoza Polski w czołowej trójce to Robert Lambert. Przyszły rok to nowe nadzieje, ale Dominik Kubera - jak zwykle zresztą - zachowuje spokój. - Co roku jest taka sama motywacja, a w tym roku po prostu nie wyszło - mówi krótko.
Mimo zaledwie 19 lat na karku, Kubera udowodnił w tym sezonie, że jest już bardzo dojrzałym zawodnikiem. Fatalna kontuzja jakiej nabawił się w meczu ligowym z Falubazem Zielona Góra nie przeszkodziła mu w udanym finiszu i wywalczeniu z drużyną Fogo Unii Leszno tytułu Drużynowego Mistrza Polski. Na sukcesy indywidualne z pewnością przyjdzie jeszcze pora. Kto wie, może to właśnie 2019 rok okaże się szczęśliwy?
ZOBACZ WIDEO Polskim żużlowcom brakuje kropki nad "i", ale wciąż są potęgą