Ta cholerna Praga! To ona zabrała Zmarzlikowi złoto (komentarz)

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik i Tai Woffinden
WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik i Tai Woffinden
zdjęcie autora artykułu

Bartosz Zmarzlik ze srebrnym medalem GP. Jak mówi znane powiedzenie: niby człowiek wiedział, ale jednak się łudził. Do biegów półfinałowych ostatniej rundy można jeszcze było wierzyć, ale Tai Woffinden zrobił, co do niego należało.

Przed ostatnim turniejem Tai Woffinden miał bezpieczne 10 punktów przewagi nad drugim w klasyfikacji Bartoszem Zmarzlikiem. Teoretycznie to zaliczka spora, ale do odrobienia. Praktycznie Brytyjczyk jest jednym z najlepszych żużlowców globu od kilku lat i ciężko było mieć uzasadnione nadzieje, że reprezentant Polski zdoła go prześcignąć. Zmarzlik swoją jazdą w Toruniu mocno podsycał jednak tlącą się iskierkę nadziei. Niestety, skończyło się tak, jak miało się skończyć.

Jak mocno oddech Polaka na swoich plecach czuł Woffinden, niech świadczą obrazki, po wyścigu, w którym Brytyjczyk zapewnił sobie złoty medal. Ogromna radość, wizyta na trybunach u żony i dziecka. Piękne to były obrazki. Trzeci złoty medal do kolekcji i to jak najbardziej zasłużenie. Woffinden był liderem klasyfikacji od trzeciej rundy, od czerwca i tytuł dowiózł pewnie.

Zmarzlik źle zaczął ten rok. Zaliczył średni występ podczas GP w Warszawie (9 punktów), a tragiczny w drugiej rundzie podczas turnieju w Czechach (zaledwie 4 punkty). To właśnie w Pradze złoty medal został przegrany. Gdyby tam zdobycz była dwucyfrowa, być może dziś na zakończenie sezonu usłyszelibyśmy Mazurka Dąbrowskiego.

Twittowałem w trakcie turnieju z Brytyjczykami, którzy pisali, że żaden z nich w połowie sezonu nie spodziewał się, że ten rok nasz zawodnik zakończy ze srebrem. Dla nich to spora niespodzianka, ale fakt jest taki, że nasz najlepszy żużlowiec u progu sezonu mistrzostw świata nie miał takiej prędkości jak w końcówce. Niemniej jednak obecnie Zmarzlik to nasz najlepszy żużlowiec i śmiem twierdzić, że jedyny materiał na mistrza patrząc przez pryzmat ostatnich dwóch-trzech sezonów.

Ostatni raz, kiedy rozmawiałem z naszym reprezentantem, mówił mi, że będzie się cieszył z każdego medalu i tak też właśnie było tego wieczoru w Toruniu. Zmarzlik promieniał, bo miał świadomość, że na ten krążek zapracował bardzo ciężko. Tę radość Polakom trochę przesłaniała strata Macieja Janowskiego. Wrocławianin przegrał walkę o medal i ledwie obronił czwartą lokatę. Przed sezonem pytałem go, czy czwarte miejsce sprzed roku wziąłby teraz w ciemno, ale kategorycznie zaprzeczył. Miał rację, bo dał nam piękne emocje i niesamowite ściganie. Na podwójne podium Polaków musimy jednak poczekać przynajmniej rok.

ZOBACZ WIDEO Oficjalne promo 2019 PZM Warsaw FIM SGP of Poland

Źródło artykułu: