W Świętochłowicach skutecznie szkolą mimo braku stadionu. Inne kluby mogą się wstydzić

WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Na zdjęciu: zawodnicy Śląska Świętochłowice
WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Na zdjęciu: zawodnicy Śląska Świętochłowice

W Śląsku Świętochłowice pokazują na każdym kroku, że można. Mimo braku możliwości treningów u siebie, raczkujący klub ma już czterech wychowanków! Ostatnio w Rybniku pozytywnie egzamin na licencję przeszło dwóch piętnastolatków.

W tym artykule dowiesz się o:

Od 30 sierpnia Śląsk Świętochłowice ma dwóch nowych zawodników. To Marcel Krzykowski  i Łukasz Szczęsny. Na Górnym Śląsku pokazują więc, że jak ktoś chce, to może zdziałać wiele. - Wszyscy się cieszymy z tego, co się stało w Rybniku. To był szok, bo nie mamy stadionu, mamy trudności z treningami i wszędzie gdzie jeździmy, odbywa się to na prośbę. Nikt się nie spodziewał, że tak wyjdzie, ale mamy dwóch nowych zawodników - powiedział Krzysztof Bas, trener świętochłowickiego klubu, który na egzamin wziął też Jakuba Wyrobka. Ten jednak nie uzyskał certyfikatu.

Jak już informowaliśmy, w sobotę świętochłowicki żużel otrzymał bardzo pozytywnego kopa, w postaci wyboru firmy, która wyremontuje stadion. Kolejni wychowankowie oznaczają, że coraz większe szanse są na to, że jeszcze przed startem w lidze, drużyna wystąpi w Drużynowych Mistrzostwach Polski Juniorów.

Krzykowski i Szczęsny ze względu na swój wiek, mogą być podstawą drużyny po tym, gdy zakończy się pierwszy etap modernizacji stadionu. - Obaj mają po 15 lat. Jeszcze nie będę mówił o talentach, mają teraz skupić się na pracy. To, że w takich warunkach zdali licencję świadczy o tym, że na pewno nie jest źle. Obaj są na równym poziomie. Postaramy się, by jeszcze w tym sezonie wyjechali w zawodach - podkreślił Bas.

Jest szansa, że jeszcze w tym roku kadra drużyny się poszerzy. - Mam chrapkę na jeszcze jedną licencję. Pamiętajmy, że jeszcze mamy Mateusza Packa, który jeździ w OK Kolejarzu Opole. Licencję ma jeszcze Piotr Podyma. Teraz, póki jeszcze nie mamy stadionu, ręce wyciągają do nas kluby z Opola, Rybnika i Częstochowy, gdzie pozwalają nam jeździć. Byliśmy też na zgrupowaniu w Gnieźnie. Wiadomo jednak, że u siebie, to u siebie. Przed nami jeden ciężki sezon i mam nadzieję, że w 2020 roku wszystko będzie rozwijało się tak, jak chcemy - podsumował Krzysztof Bas.

ZOBACZ WIDEO Tomasz Dryła, nSport+: Widziałem w piątce Sajfutdinowa, zamiast Woffindena

Komentarze (11)
avatar
Szoszto
14.09.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Rybnik trzyma za was kciuki ! 
avatar
baraboszkin
14.09.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
...czyli widać Kamil Tomaszowski się po drodze wykruszył, bo Śląsk już pięciu wychowanków się dochował, zostało czterech, dwóch przybyło - jeden ubył... 
avatar
Sellex
13.09.2018
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Krzychu Bas i Antek Bielica....Jest co wspominać.Trzymaj ster Krzysiek.Brawo 
moderatorzy na SF są je_nięci
13.09.2018
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Jak tak dalej pójdzie to w inauguracyjnym sezonie mogą wystawić całą drużynę zlozoną wyłącznie ze swoich zawodników. Nic nie zwojują ale byłby ewenement.