Największe kontrowersje wzbudziła kwestia niedziałającego pulpitu sędziowskiego oraz zachowania kierownika startu. - Wszystko zostanie dokładnie sprawdzone i wyjaśnione, nie zapominajmy jednak, że mecz we Wrocławiu został dokończony, a w regulaminie rozgrywek od lat mamy przygotowane zapisy na wypadek niesprawności maszyny startowej - przypomina Ryszard Kowalski, wiceprezes Ekstraligi Żużlowej.
- Nie jest rzeczą standardową, iż dochodzi do awarii urządzeń koniecznych do przeprowadzenia meczu żużlowego, ale nie nazywałbym - jak wielu komentatorów - skandalem sytuacji, w której we Wrocławiu prowadzona była procedura startowa na zasadzie gaśnięcia zielonego światła, bo nie działał pulpit sędziowski - kontynuuje Kowalski.
- Takie rzeczy w żużlu się zdarzały i mamy na to gotowe procedury. Szkoda jedynie, że na nowym stadionie we Wrocławiu, gdzie wszystko powinno być sprawne, zdarzyły się takie rzeczy i to w dodatku na meczu, który przykuwał uwagę tysięcy widzów na zawodach i przed telewizorami. Jednak koniec końców mecz został dokończony regulaminowo i starty, które przeprowadził sędzia Artur Kuśmierz były prawidłowe, a mecz opóźnił się jedynie o paręnaście minut potrzebnych na próbę naprawy pulpitu. Przypominam również, że kluby w PGE Ekstralidze mają obowiązek posiadania rezerwowej maszyny startowej na wypadek awarii, segmentów bandy dmuchanej, stałej i absorbującej energię, a więc szereg rzeczy przewidujemy i przygotowujemy stosownymi wymogami organizatorów na naprawdę dużo ewentualności. Nie zawsze jednak da się na wszystkie - dodaje Kowalski.
Pojawiały się dyskusje, czy przerwanie meczu nie powinno skutkować - na przykład - walkowerem. Wiceprezes Ekstraligi rozwiał wszelkie wątpliwości. - Regulamin nie przewiduje takiej możliwości, bo nie ma takiej potrzeby - wyjaśnia Ryszard Kowalski.
- Starty mogą być przeprowadzane bez użycia taśmy, co więcej nawet bez dostępności prądu w sytuacji ekstremalnej. Czasami samolot też ląduje na jednym silniku, ale jednak ląduje, a nie rozbija się, gdyż działają odpowiednie procedury, tak jak w tym przypadku. Wyciąganie z tego tytułu skrajnych wniosków, jest przesadzone i nieuprawnione. Awarie zdarzały się, zdarzają i zdarzać będą, my czynimy wszystko, żeby minimalizować ich ryzyko, ale w stu procentach złośliwości rzeczy martwych nie da się wyeliminować - dodał.
KOL wyjaśni okoliczności awarii pulpitu sędziowskiego we Wrocławiu w ciągu najbliższych dwóch tygodni.
ZOBACZ WIDEO Tomasz Dryła, nSport+: Widziałem w piątce Sajfutdinowa, zamiast Woffindena