Tylko legendarny Nowozelandczyk, Barry Briggs wygrał więcej finałów brytyjskich od obrońcy tytułu Scotta Nichollsa. "Briggo" sześć razy triumfował w tym prestiżowym turnieju, podczas gdy "Hot Scott" wygrywał pięciokrotnie. Choć Briggs był Nowozelandczykiem, mógł startować w finale brytyjskim z racji faktu, że ówczesny finał brytyjski był zarazem eliminacją indywidualnych mistrzostw świata dla jeźdźców pochodzących z Commonwealth (Wspólnoty Brytyjskiej). Briggs w grudniu 2009 roku skończy 75 lat, a mimo to wciąż dosiada motocykla dla czystej frajdy na pustyni meksykańskiej i bezdrożach Kalifornii (!). "Briggo" wygrał historyczny, pierwszy finał brytyjski w 1961 roku. Później sięgał po zwycięstwo w latach 1964-67 oraz w 1969 roku. Dla zobrazowania dominacji Nowozelandczyków w prekursorskich finałach brytyjskich wystarczy wspomnieć, że w pierwszych 12 finałach, tylko dwukrotnie zwyciężał żużlowiec urodzony w Anglii - Peter Craven! Rudowłosy Craven, który kochał rock&roll wygrał finał brytyjski w latach 1962-63. Peter Craven został ponadto dwukrotnym indywidualnym mistrzem świata (1955, 1962), a zginął ratując życie kolegi. Podczas zawodów żużlowych na torze w Edynburgu 20 września 1963 roku, prowadzący wyścig George Hunter miał defekt motocykla, a Craven nie chcąc wjechać w leżącego na torze rywala, sam uderzył w bandę. Niestety, obrażenia głowy były na tyle rozległe, że o godz. 21:10 tego samego dnia Peter zmarł otoczony najbliższymi. Drugim rodowitym Anglikiem, który wygrał finał brytyjski był Ray Wilson, który nie miał sobie równych w finale w 1973 roku. Do czasu triumfu Raya Wilsona, zwycięstwa były wewnętrzną sprawą Nowozelandczyków. Na najwyższym stopniu podium Barry Briggsa zmieniał jego rodak Ivan Mauger wygrywając w roku 1968, 1970, 71 i 72.
We współczesnej dobie finał brytyjski jest imprezą, w której startują żużlowcy posiadający brytyjskie obywatelstwo i licencję brytyjskiej federacji ACU. Oprócz prestiżowego tytułu indywidualnego mistrza Anglii zawodnicy rywalizują o nominację do "dzikiej karty" na GP Wielkiej Brytanii w Cardiff. Ubiegłoroczny finał rozegrano 29 maja 2008 roku w Swindon. Tytułu bronił Chris Harris. "Bomber" świetnie jechał w turnieju głównym inkasując 14 punktów, ale Scott Nicholls pokonał go już w I wyścigu finału. Stali i patrzyli na siebie z respektem. Scott w kasku niebieskim, Chris w żółtym. Nicholls uciekł spod taśmy i mimo szalonego pościgu Harrisa obronił pierwszą pozycję. Tyle tylko, że w X wyścigu Nichollsowi odmawia posłuszeństwa silnik zatarty na prowadzeniu. - Ten defekt sprawił, że krew zaczęła mi szybciej krążyć. Czułem się komfortowo do momentu zatarcia silnika. Być może potrzebowałem tego dramatu, aby utrzymać wysoki poziom koncentracji do końca zawodów - mówił po finale Nicholls. Scotta w parku maszyn dopingowała jego partnerka życiowa, Sophie Blake, była reporterka Sky Sports oraz ich córeczka Maya, która na widok taty pijącego szampana na najwyższym stopniu podium rzekła: "Mamma Maya"! Uroczy komentarz córki Scotta i Sophie nie był jedynym miłym akcentem finału Anno domini 2008. Drugie miejsce zajął młody lew - Edward Kennett, a trzecie młody wilczek Tai Woffinden. To zapowiedź zmiany warty w brytyjskim żużlu. Chris Harris, mistrz Anglii z Wolverhampton’2007 musiał zadowolić się czwartym miejscem. Nagrodą dla Kennetta był występ na Millennium Arena podczas GP Wielkiej Brytanii. W tym roku znów czekają nas wielkie emocje, bo choć Scott Nicholls nie jeździ w lidze brytyjskiej i opuścił zespół Eastbourne, to przystąpi do walki o szósty tytuł. Musi uważać na będącego w świetnej formie Lewisa Bridgera - mistrza Anglii juniorów, Lee Richardsona - byłego mistrza świata juniorów oraz ubiegłorocznego II wicemistrza Anglii, Tai Woffindena. Pięknym akcentem będzie udział zwycięzcy finału brytyjskiego z lat 1996 i 2004, Joe Screena. Jowialny Joe "Maszyna" Screen jest najbardziej wesołym finalistą w Poole, a jeśli dodać, że w tym sezonie Joe reprezentuje barwy "Piratów" i przeżywa drugą młodość, to kto odważy się skreślić Joe z grona kandydatów do tytułu? Zapraszamy gorąco, środa, 20 maja, Polsat Sport Extra, godz. 20.30.
Tomasz Lorek