Przy Wrzesińskiej "ten kawałek podłogi" należy do nich, ale rywala nie zamierzają lekceważyć

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Ilona Jasica / Na zdjęciu: Mirosław Jabłoński na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Ilona Jasica / Na zdjęciu: Mirosław Jabłoński na prowadzeniu
zdjęcie autora artykułu

Morale Startu Gniezno po blamanżu w Rybniku (22:68) szybko wróciły na właściwe tory. Zawodnicy z pierwszej stolicy Polski są faworytami niedzielnego spotkania ze Zdunek Wybrzeżem, choć Mirosław Jabłoński uważa, że wcale nie musi być tak łatwo.

- "Duch" drużyny po meczu w Rybniku szybko został odbudowany. Wiedzieliśmy, że o tym spotkaniu musimy szybko zapomnieć. Nie ma co ukrywać, że takie wpadki zdarzają się każdemu. Było, minęło. Skupiamy się na tym co teraz, czyli na najbliższym pojedynku z Wybrzeżem - mówi Mirosław Jabłoński.

Domowy tor czerwono-czarnych od zeszłego sezonu to twierdza nie do zdobycia. W tym roku przyjezdni w Gnieźnie zdobywali kolejno: 33, 32 i 31 punktów. Mimo to kapitan Car Gwarant Startu przestrzega przed lekceważeniem Wybrzeża.

- Przygotowujemy się i mobilizujemy jak najlepiej potrafimy. Przeciwnik może nie był w formie w poprzednich spotkaniach, ale są drużyny, które choć zawodzą nawet na swoim torze, mogą trafić na nawierzchnię, która im wyjątkowo przypasuje. Tak może być z drużyną Wybrzeża Gdańsk. Nasz tor może im przypasować i to niedzielne spotkanie twierdzę, że będzie wyjątkowe trudne. Nie ma co dzielić skóry na niedźwiedziu. Musimy być skupieni od pierwszego biegu, bo czekają nas trudne zawody. Chcemy je rozstrzygnąć na swoją korzyść. O ewentualnym bonusie pomyślimy, jak przyjdzie na to pora - ocenił.

Przed niedzielnym meczem ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk żużlowcy z Grodu Lecha rozegrali sparing, w którym rozgromili Iveston PSŻ Poznań 44:16. Zawody ze względu na zapowiadane opady deszczu i burze rozpoczęły się z półgodzinnym wyprzedzeniem. Mimo to ulewa, które przeszła nad stadionem po dziesiątym rozegranym wyścigu, i tak storpedowała je. Na niedzielę synoptycy zmieniają prognozy pogody jak w kalejdoskopie.

- Zależało nam, aby potrenować w takich odmiennych warunkach jak w piątek. To co nam w niedzielę pogoda zgotuje to jest siła wyższa, nic na to nie poradzimy. Jesteśmy przygotowani na wszelkie ewentualności. Na torze trzeba walczyć zawsze, nie zawsze jest miło i przyjemnie. Posprawdzaliśmy różne ustawienia spod taśmy, również sprawdziłam inny silnik, niż zazwyczaj. Tło rywala nie do końca pozwala mi stwierdzić na ile ta jednostka jest lepsza od poprzedniej. Oby ta szybkość była jak najlepsza w niedzielę o godzinie 14:30 - zakończył młodszy z braci Jabłońskich.

ZOBACZ WIDEO Grand Prix w Moskwie lub Sankt Petersburgu

Źródło artykułu: