W niedzielnym spotkaniu żużlowiec ze Słowenii mógł wygrać na otwarcie z czołowym zawodnikiem gospodarzy, Renatem Gafurowem. Dobrze wystartował, ale trochę przeszkodził mu Rene Bach. Podobnie było w wyścigu czternastym, gdy wraz z Damianem Adamczakiem jechali początkowo na 5:1. Doszło do małego nieporozumienia na torze i miejscowi szybko to wykorzystali.
Z testowanych dotychczas zawodników Polonii, Matic Ivacic wypadł najlepiej. Jonas B. Andersen na swoim torze z przeciętnym rywalem nie był w stanie walczyć o czołowe lokaty. Iwan Bolszakow w Rawiczu zdobywał punkty tylko na bydgoskich juniorach. Michał Piosicki z kolei w dwóch meczach nie zdobył żadnych punktów. Warto też zauważyć, że Ivacic jechał na wyjeździe przeciwko bardzo silnemu rywalowi.
Widać, że zawodnik potrzebuje częstszego kontaktu z polskimi torami. - Są zupełnie inne, niż te na których jeździłem w życiu. Chcę jednak startować jak najwięcej z dobrymi przeciwnikami. To najlepsza droga do sportowego rozwoju - mówił po zawodach.
U Słoweńca da się zaobserwować bardzo dużą wolę walki i chęć rywalizacji do ostatnich metrów biegu. Zdarza mu się gorzej wystartować, ale ambitnie ściga rywala, co pokazał choćby w Ostrowie. Był trzecim punktującym w drużynie, skuteczniejszym choćby od kapitana drużyny Oskara Ajtnera-Golloba. Jeśli jeszcze trochę potrenuje na polskich torach, może być realnym wzmocnieniem zespołu.
ZOBACZ WIDEO Nasi żużlowcy odpowiadali na pytania o Warszawę