Żużlowiec forBET Włókniarza Częstochowa znakomicie radzi sobie w każdych warunkach. Wyśmienicie spisał się także w Lesznie, czego najlepszym dowodem jest fakt, że osiągnął najlepszy czas dnia.
- Nawierzchnia była bardzo przyczepna i wymagająca, ale czułem się na niej komfortowo, bo udało mi się dobrze dopasować. Tor w Lesznie jest jednym z moich ulubionych. Można się na nim nieźle ścigać. Oczywiście lubię też jeździć w Częstochowie. Oba te obiekty są różne, ale dobre na swój sposób -wyjaśnił lider Lwów.
Na palcach jednej ręki można policzyć zawodników, którzy zdołali pokonać Lindgrena w tym sezonie. Szwed jest prawdziwym asem w talii trenera Marka Cieślaka. Żużlowiec z kraju Trzech Koron od pierwszej kolejki wygrał aż 20 wyścigów w PGE Ekstralidze. Skąd Fredrik Lindgren czerpie motywację do kolejnych zwycięstw?
- Naprawdę lubię wygrywać, ale to bardzo wymagające mentalnie, żeby utrzymywać formę na tak wysokim poziomie. Podczas tego meczu zgubiłem kilka punktów, ale i tak jestem zadowolony z mojego występu, bo Fogo Unia to bardzo wymagający przeciwnik - przyznał niespełna 33-letni zawodnik.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po leszczyńsku
Jaka jest zatem recepta na wielką formę? - Nic nadzwyczajnego nie robiłem przed tym sezonem. Od trzech lat realizuję swój indywidualny plan, ciężko pracując. Strona mentalna też jest niezwykle istotna. Wygląda na to, że złożyłem kilka elementów w całość, która dobrze funkcjonuje. Nie chcę wybiegać zbyt daleko w przyszłość, bo to dopiero początek sezonu. Będę starał się ze wszystkich sił, żeby w kolejnych spotkaniach jeździć równie dobrze - zadeklarował szwedzki jeździec.
Niektórzy obserwatorzy są tak zachwyceni formą Szweda, że nazywają go żartobliwie "kosmicznym zawodnikiem". Co na to sam zainteresowany? - Jestem normalnym człowiekiem i twardo stąpam po ziemi!