Patrząc na kadrę na papierze, Fogo Unia Leszno wydaje się być jeszcze mocniejsza niż w mistrzowskim sezonie 2017. Do Wrocławia wybierze się w sobotę bez kontuzjowanego Piotra Pawlickiego, ale nawet to osłabienie może nie przeszkodzić jej w wygraniu spotkania. - Spodziewam się, że mecz będzie zacięty do samego końca. Wiele zależeć może od juniorów, bo Kubera i Smektała mogą zdobyć punty, które normalnie zgarniałby Pawlicki. Nawet jeśli Unia minimalnie ten mecz przegra, to swojego zdania nie zmienię. To dla mnie zdecydowany faworyt ligi - przekonuje były prezes klubu z Leszna, Rufin Sokołowski.
Gwarancją równie dobrego wyniku jak w 2017 roku ma być pozyskany z Zielonej Góry Jarosław Hampel. - Po takim transferze i zachowaniu pozostałych liderów, inny wynik niż mistrzostwo będzie tak naprawdę porażką. Unia ma czterech seniorów z najwyższej półki. W każdym innym zespole Hampel, Kołodziej, Pawlicki i Sajfutdinow byliby bezsprzecznymi liderami drużyny. Tymczasem w Lesznie są po prostu istotnymi ogniwami - zwraca uwagę Sokołowski.
Jako że w lidze obowiązuje zasada "bij mistrza", każdy z rywali będzie na mecz z Fogo Unią podwójnie zmobilizowany. Sokołowski spodziewa się, że przynajmniej niektórzy pomyślą o różnych sztuczkach. - Podejrzewam, że Unia wygra wszystko u siebie, a na wyjazdach dozna jednej, może dwóch porażek. Nie zdziwię się, jeśli rywale będą myśleć o różnych sztuczkach, zwłaszcza tych związanych z torem. Zrobią wszystko, by Fogo Unię w jakichś sposób zaskoczyć i wyprowadzić z równowagi. Oby tylko wszystko odbywało się w granicach sportowej walki, bez kontuzji - kwituje Rufin Sokołowski.
ZOBACZ WIDEO Oficjalne intro PGE Ekstraligi 2018