Na tę chwilę opcje są dwie - albo po powrocie ze Szklarskiej Poręby zawodnicy forBET-u Włókniarza Częstochowa wyjadą np. na południe Hiszpanii, aby, jak przyznał prezes klubu Michał Świącik, wygrzewać się w promieniach słońca i potrenować na motocrossie, lub od razu poszukają miejsca do treningów na torze żużlowym. - Jeżeli aura będzie bardzo sprzyjająca, to nie będziemy czekać, tylko bierzemy motocykle i jedziemy trenować. Może się okazać, że na przełomie lutego i marca na południu Europy warunki na to pozwolą - oznajmił wspomniany sternik klubu z Częstochowy.
Najczęściej u progu sezonu przez wszystkie teamy na pierwsze treningi brane pod uwagę są takie obiekty jak chorwackie Gorican, włoskie Terenzano, czy słoweńskie Krsko i Ljubljana. Z treningami na tych ostatnich wymienionych owalach biało-zieloni nie będą mieli najmniejszych problemów. O dogodne terminy zadba najlepszy słoweński żużlowiec, Matej Zagar. - Mamy już ustalone z Matejem Zagarem, że jeśli tory w Słowenii będą nadawały się do jazdy, to tematu przypilnuje i pojedziemy całą ekipą trenować - poinformował Świącik.
Ponadto, oczywiście gdy tylko będzie to możliwe, częstochowianie będą chcieli jak najszybciej wyjechać na swój domowy tor przy Olsztyńskiej. W zeszłym roku udało się to w połowie marca. Na razie zima nie daje się we znaki, ale pamiętajmy, co działo się w 2017, gdy nagły jej nawrót storpedował pierwsze dwie kolejki PGE Ekstraligi. Tak w połowie kwietnia wyglądał częstochowski stadion.
ZOBACZ WIDEO Falubaz przespał okres transferowy. "Za późno się zorientowali, że trzeba działać"
Czyżby top Czytaj całość