W Rybniku nie będzie kolejnej dopingowej wpadki

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu od lewej: Sajfutdinow, Woryna, Kildemand, Łaguta
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu od lewej: Sajfutdinow, Woryna, Kildemand, Łaguta

ROW Rybnik wskutek dopingowej wpadki Grigorija Łaguty spadł z PGE Ekstraligi. W klubie zapewniają, że więcej takich przypadków nie będzie. Każdy zawodnik musi skonsultować swoje recepty i suplementy z lekarzem.

Wydarzenia z czerwca 2017 roku miały ogromny wpływ na układ sił w PGE Ekstralidze. Kontrola antydopingowa przeprowadzona wtedy u Grigorija Łaguty wykazała, że w organizmie Rosjanina znajdowało się meldonium. To środek, który od 1 stycznia 2016 roku jest zakazany przez WADA i żużlowiec został zawieszony na okres 24 miesięcy. Ucierpiały na tym również Rekiny, bo anulowano punkty zdobyte przez Łagutę w meczu, po którym doszło do badania.

Weryfikacja wyniku jednego spotkania wystarczyła, aby rybnicki klub spadł na ostatnie miejsce w tabeli i tym opuścił najwyższą klasę rozgrywkową. W najbliższym sezonie ROW będzie musiał walczyć na torach Nice 1.LŻ, ale jego celem jest jak najszybszy powrót do elity. - Szykujemy się na sportową zemstę. Cieszę się, że kręgosłup naszej drużyny pozostał, bo w klubie mamy nadal Kacpra Worynę, choć miał oferty z wszystkich klubów PGE Ekstraligi. Jesteśmy jedną drużyną, nikt na nikogo nie jest obrażony - powiedział Krzysztof Mrozek, prezes rybnickiego klubu.

Łaguta obecnie walczy o anulowanie lub skrócenie kary. Jeśli jego odwołanie przed POLADĄ przyniesie skutek, Rosjanin zamierza w sezonie 2018 startować w barwach Rekinów. 33-latek obiecuje przy tym, że wyciągnął wnioski z ostatnich wydarzeń. - Oby nie było kolejnych wypadków i zdrowie dopisywało. Wtedy nie będzie powtórki z sytuacji - powiedział Rosjanin, który nie był świadomy, że meldonium podano mu po jednym z upadków, gdy znalazł się w szpitalu.

Doświadczony zawodnik zwraca teraz szczególną uwagę na jakiekolwiek suplementy. - Sprawdzam to wszystko. Konsultuję nie tylko z lekarzami. Czytam też, co jest w drinkach energetycznych, co tam jest napisane - dodał Łaguta.

Sam Mrozek jest przekonany, że w ROW-ie kolejnej dopingowej wpadki nie będzie. - Wszystkie recepty przechodzą przez lekarza Tomasza Wodeckiego i zawodnicy o tym wiedzą, że muszą z tym do niego przyjść - zdradził prezes klubu z Górnego Śląska.

Rybniczanie mogą też liczyć na pomoc mecenasa Łukasza Klimczyka, który zajmuje się sprawą Łaguty przed POLADĄ. To jeden z nielicznych radców prawnych w Polsce, który specjalizuje się w temacie kontroli antydopingowych. - Zawodnicy mają do mnie dostęp również po zakończeniu sprawy. Posiłkują się moją wiedzą. Mamy też zaplanowane szkolenie, jak się zachowywać podczas kontroli antydopingowej, bo to nie jest jasne dla każdego, a pewnie będzie ich coraz więcej. Trzeba zwracać uwagę zawodnikom na to, jakie warunki muszą być spełnione podczas takiej kontroli - powiedział Klimczyk.

[color=#000000]ZOBACZ WIDEO: Lekarz sugerował Gollobowi zakończenie kariery. "To był pierwszy dzwonek, powinienem był zareagować"

[/color]

Źródło artykułu: