"Na pełnym gazie" to cykl felietonów Jana Krzystyniaka, byłego żużlowca, trenera, ale i też cenionego eksperta.
***
W ostatnich latach często krytykowałem Ekantor.pl Falubaz i inne kluby, które po macoszemu podchodziły do tematu szkolenia młodzieży. Nie podobało mi się to, że prowadzący zespół w Zielonej Górze Marek Cieślak w ogóle nie interesuje się juniorami. Dlatego tak bardzo cieszę się, że w klubie, który nigdy nie był mi obojętny, ktoś w końcu poszedł po rozum do głowy. Nie pozostaje mi nic innego, jak temu przyklasnąć. Brawo.
Dobrze, że zatrudniono szeroki sztab. Adam Skórnicki ma odpowiadać za pierwszą drużynę, a trenerzy, na czele z Olkiem Janasem, zajmą się szkoleniem. Jest to niewątpliwie powrót do tradycji. Myślę, że z naborów, jakie Falubaz będzie organizować, uda się wyłowić kilka talentów. Słyszę zresztą, że klub nie będzie żałować na to pieniędzy. To dobrze, bo największe perełki pochodzą często z rodzin, które nie są zamożne. Szkoda, by dany chłopak nie dostał swojej szansy na żużlu tylko dlatego, że nie ma zamożnych rodziców. Ważną rolę ma więc do odegrania klub.
Mówiłem kilka tygodni temu, że Falubaz powinien postawić na ludzi z własnego otoczenia. Takich, którzy znajdą się na sporcie żużlowym. Bardzo chwalę tym samym decyzję o daniu szansy Olkowi Janasowi. Pamiętam go z lat 70. To był dobrze zapowiadający się żużlowiec i jako junior radził sobie naprawdę solidnie. Szkoda, że kontuzja przedwcześnie wyeliminowała go z tego sportu.
Cieszy mnie poza tym, że w klubie będzie Andrzej Jarząbek, którego pamiętam jeszcze z czasów zdawania licencji żużlowej. Krzysztof Jabłoński to postać z młodszego pokolenia i niech się uczy od starszych. Może potem przejmie stery po Olku.
Falubaz może i stracił jesienią Jasona Doyle'a i Jarosława Hampela. Zyskał jednak coś w mojej ocenie cenniejszego, czyli szkółkę z prawdziwego zdarzenia. Nie mam wątpliwości, że pójście tą drogą w dłuższej perspektywie się opłaci. Lepiej wydać milion złotych na rozwój juniorów, niż na gwiazdora z zagranicy, który w play-offach może zdobywać potem cztery punkty na mecz.
Jan Krzystyniak
ZOBACZ WIDEO: Lekarz sugerował Gollobowi zakończenie kariery. "To był pierwszy dzwonek, powinienem był zareagować"