Jeszcze kilka tygodni temu nic nie wskazywało na to, że Marek Cieślak opuści Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra. Trener ustalił z działaczami warunki nowego kontraktu, a potem zapewniał, że nigdzie się nie wybiera. Niespodziewanie, półtora tygodnia temu szkoleniowiec ogłosił, że rozstaje się z zielonogórskim klubem, tłumacząc że taka decyzja była podyktowana chorobą jego matki.
- Każdy będzie sobie interpretował tak, jak mu się podoba. Oczywiście nie powiedziałem całej prawdy, dlaczego odchodzę. W 80 procentach chodziło o moje problemy rodzinne. Falubaz pracował na moją decyzję, a każdy kto mnie zna wie, że jeśli chodzi o moją pracę, jestem konkretny i stanowczy - mówi Cieślak w rozmowie z Radiem Fon.
Jaka jest więc cała prawda o motywach odejścia utytułowanego trenera z Ekantor.pl Falubazu? Czarę goryczy przelała korespondencja z zielonogórskimi działaczami. - 1 listopada skończyła się umowa i zostałem wolnym człowiekiem. Nowego kontraktu nie podpisałem. Były umowy o przedłużeniu, ale wtedy już uciekałem od parafowania umowy. Potem były głupie rzeczy, bo koledzy z Falubazu zaczęli ze mną rozmawiać sms-owo. Pisali elaboraty, naprowadzając mnie na dobrą drogę, mówiąc "czego nie obiecałem, że są dla mnie zawodnicy". To popchnęło mnie do działania. Skoro jesteśmy kolegami, to dlaczego nie można było do mnie zadzwonić. Te smsy-y mnie zagotowały - tłumaczy.
Jeszcze tego samego dnia, w którym Cieślak ogłosił odejście z Ekantor.pl Falubazu, trener podpisał kontrakt z Włókniarzem Częstochowa, wracając do macierzystego klubu po wielu latach pracy w innych zespołach. - Wiedziałem, że pewnego dnia wrócę do domu. Teraz stworzyła się w klubie dobra sytuacja, jest PGE Ekstraliga. Może byłbym we Włókniarzu już w ubiegłym roku, ale miałem jeszcze ważną umowę z Falubazem. Umowa się skończyła, a prezes Świącik przekonał mnie do powrotu. Poza tym, przez problemy rodzinne, dalekie wyjazdy robiły się problematyczne - dodaje Marek Cieślak.
ZOBACZ WIDEO: Tomasz Gollob prezesem Polonii? "To musi być poważna propozycja, bo na niepoważne rzeczy nie mamy czasu"