Hit i kit. Dwa dwuletnie majstersztyki. Tandem Madsen - Cieślak może dać play-offy

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Marek Cieślak i Leon Madsen
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Marek Cieślak i Leon Madsen

Współpracowali już ze sobą we Wrocławiu i Tarnowie, teraz przyszedł czas na Częstochowę. Włókniarz w latach 2018 - 2019 będzie dysponować duetem, który może prowadzić ich do zwycięstw. Leon Madsen i Marek Cieślak znowu razem.

Hit i kit to cykl artykułów, w których oceniamy okno transferowe w wykonaniu polskich klubów.

***

HIT: Duet idealny

Zgoda, że najwięcej hałasu w przypadku częstochowskiego Włókniarza było o angaż Adriana Miedzińskiego, ale to przekonanie do współpracy na kolejne dwa sezony Leona Madsena i pozyskanie na taki sam okres Marka Cieślaka należy ocenić jako największy sukces prezesa Michała Świącika i spółki. Jeśli chodzi o Duńczyka, to zostawili swojego lidera. Zawodnik ten ewidentnie przełamał pewną barierę, której dotychczas w polskiej lidze nie mógł przeskoczyć ścigając się w innych klubach. Prędko rozkochał w sobie fanów Włókniarza. Wie jak budować z nimi relacje. Wystarczy poobserwować jego zachowanie podczas meczów i na portalach społecznościowych. Automatycznie staje się magnesem na kibiców i murowanym faworytem do roli kapitana zespołu. Sam zaś dostrzegł, że nie ma sensu wracać do Tarnowa, skoro w Częstochowie odnalazł się rewelacyjnie, klub jest wypłacalny i ma plan na jego dalszy rozwój.

Razem z Markiem Cieślakiem mogą stworzyć duet, który będzie ciągnąć całą ekipę. Plan przynajmniej dwuletni. Nowy-stary szkoleniowiec Lwów to wielki autorytet wśród zawodników i potrafi zjednać sobie szatnię. Sam Madsen niezwykle go ceni. Już w zeszłym roku miał się posłuchać rady selekcjonera reprezentacji Polski i opuścił zdegradowaną tarnowską Unię na rzecz PGE Ekstraligi. Teraz można odnieść wrażenie, że wybór Włókniarza nie był dziełem przypadku. Cieślak to wielki zwolennik talentu Madsena. Dwukrotnie miał go w ekipach, które prowadził (Wrocław i Tarnów).

Angaż Marka Cieślaka wybił też mi argument na "KIT", którym miało być nie przedłużenie współpracy z Lechem Kędziorą. Lepszego zastępstwa na stanowisko trenera zdeterminowani częstochowianie jednak znaleźć nie mogli.

HIT: Odejście Holty nie musi boleć. Jest godne zastępstwo

Obiektywnie formację seniorską Włókniarz zbudował silniejszą, niż w zeszłym roku. Na pewno bardziej wyrównaną. Utrata Rune Holty nie musi być odczuwalna, bo w zastępstwie pojawili się wspomniany Adrian Miedziński oraz Fredrik Lindgren, który, jak zapowiada, szykuje się do roli jednego z trzech filarów drużyny. Co do samego Holty, częstochowianie postąpili racjonalnie. Oferowali mu podwyżkę, lecz ten wybrał korzystniejszą propozycję z Torunia. W Częstochowie uznali, że nic na siłę i odstąpili od licytacji, która byłaby ponad ich siły.

Zamiana Sebastiana Ułamka na Tobiasza Musielaka też na plus. Wychowanek Włókniarza to uznana firma, ale najlepsze lata ma za sobą. Przeciwnie Musielak. Jest młody, wciąż może wypalić. Tak jak Grzegorz Zengota, który do częstochowskiego klubu trafił w 2012 roku w podobnym wieku. Zielonogórzanin na dobre skrzydła rozwinął w Lesznie, ale to właśnie we Włókniarzu miał pierwszy niezły sezon w gronie seniorów. Pewnie zostałby na dłużej, gdyby nie KSM i mocarskie plany klubu, z których nic nie wyszło. Na "dokładkę" (bo to pewnie będzie postać czołowa) Matej Zagar. Słoweniec dogadał się z prezesem Świącikiem w piorunującym tempie.

KIT: Niepewna młodzież

O ile Włókniarz może pochwalić się solidnymi seniorami, słabo wygląda formacja młodzieżowa. Dziwiłem się, gdy juniorów z Częstochowy przed sezonem w tym roku typowano na najsłabszych w elicie, bo wiedziałem na co stać przede wszystkim Oskara Polisa. Teraz jednak Włókniarz faktycznie ma problem. Klub na młodzieżowców ma z pozoru prosty plan. Michał Gruchalski ma wskoczyć na poziom Polisa i punktować podobnie. Z kolei Bartosz Świącik, Adrian Bialk lub Adrian Woźniak, bo któryś z nich uzupełni juniorską parę, mają dorzucać pojedyncze punkty, tak jak to w tym roku czynił Gruchalski. Okaże się, czy Włókniarz nie zaryzykował za bardzo, że nie postarał się o młodzieżowe wsparcie z zewnątrz. Wsparcie juniorów bywa przecież nieodzowne. Gdy sobie nie radzą, seniorzy nie mogą notować potknięć.

ZOBACZ WIDEO Prezes PGE Ekstraligi chwali Włókniarza Częstochowa

Źródło artykułu: