- Każdy mecz jest ciężki. W Bydgoszczy dodatkowo był specyficzny tor. Nie można po dwóch meczach typować wygranych i przegranych ekstraligi. Spokojnie. Przed nami jeszcze kilkanaście spotkań i wszystko może się zdarzyć. Na razie jeździliśmy z beniaminkami. Sam występowałem w pierwszej lidze i wiem, jaka jest przepaść miedzy ekstraligą, a I ligą. Poza tym trzeba się "rozkręcić", rozjeździć i wtedy zarówno Bydgoszcz, jak i Gdańsk będą godnymi przeciwnikami. Uważam, że starty w ligach zagranicznych - w moim przypadku w Szwecji - wiele pomogą - powiedział Kościecha w rozmowie z "Nowościami".
Przypominamy, że "Kostek" w niedzielnym meczu wywalczył 7 punktów oraz 3 bonusy.