- W imieniu zawodników złożyłem prawie 30 postulatów. Większość została zrealizowana wprost lub w takiej formie, że jest ona akceptowalna dla żużlowców. Niektóre rzeczy nie były możliwe do spełnienia i każdy to zrozumiał. W trakcie dyskusji okazało się również, że część zapisów została źle zrozumiana. To pokazuje, że warto prowadzić dialog, bo wiele kwestii można wyjaśnić. Na to się zresztą umówiliśmy - komentuje szef "Metanolu" Krzysztof Cegielski.
- Nikt z klubów, GKSŻ ani z PGE Ekstraligi nigdy nie miał żadnych chęci do uprawiania polityki konfrontacyjnej wobec zawodników. Myślę, że kompromis, jaki zawarły kluby i zawodnicy z pewnością można było zawrzeć w zaciszu gabinetów i bez fleszy. Tego na pewno zabrakło. Myślę, że obie strony wyciągnęły wnioski z tej sytuacji. W kilku punktach przyznano zawodnikom rację i je wykreślono a pozostałe zostały sprecyzowane, gdyż środowisko zwodnicze odbierało te zapisy zbyt dosłownie. Przy 10 punktach z postulatów zawodników nie było zgody na dyskusję ze względów prawnych i ekonomicznych, co zawodnicy zaakceptowali. Temat reklam na kewlarach jest unormowany na następne dwa lata. Zawodnicy zrozumieli, że wpływy do klubu są de facto wpływami dla nich w postaci opłacania kontraktów. Przed nami na pewno seria spotkań i dalszego ścierania się dwóch różnych filozofii w tym zakresie, ale na pewno w innej atmosferze - przekonuje prezes PGE Ekstraligi, Wojciech Stępniewski.
Na czym zależało żużlowcom najbardziej i co ostatecznie udało im się uzyskać? Na mocy zawartego porozumienia zawodnicy będą otrzymywać 100 proc. wynagrodzenia za jazdę w ramach rezerwy taktycznej (było 50 proc.). Zrezygnowano z potrącenia w wysokości 5 proc. za każdy przegrany mecz. Poza tym zniknęła kara za kontuzję odniesioną poza torem, której wysokość była określona na poziomie 50 000 zł. We władanie zawodników wróci także kilka miejsc reklamowych (na motocyklu i kewlarze).
Co do kombinezonów, to mamy ważną zmianę. Do tej pory zawodnicy płacili całą kwotę za kewlar. Teraz to się zmieni, bo do każdego kluby będą dopłacać 3500 zł netto. Ciekawostką jest fakt, że po sezonie kombinezony zostaną przekazane do szkółek żużlowych. Warto również dodać, że żużlowcy będą mogli korzystać ze swoich kewlarów we wszystkich imprezach indywidualnych rozgrywanych w Polsce poza PGE IMME i Pucharem Nice 1. LŻ.
Problemem nie będą już także badania dopingowe. Żużlowcy nie będą za nie płacić. Zapis został doprecyzowany i każdy będzie musiał dostarczyć jedynie dokumentację medyczną leczenia. Klub będzie mieć dzięki temu pewność, że nie doszło wtedy do podania niedozwolonych substancji. Kara za stosowanie dopingu nie będzie określona sztywno na poziomie 500 000 zł. W regulaminie znajdzie się zapis, że sankcja finansowa może wynieść do 500 000 zł, w zależności od rodzaju przewinienia. Jeśli zawodnik z jej wysokością się nie zgodzi, to klub będzie musiał poddać jej zasadność pod rozstrzygnięcie Trybunału związku.
Infografika w większej rozdzielczości, zawierająca pierwotne propozycje udziałowców i to jak zapisy ostatecznie będą wyglądać, dostępna jest TUTAJ.
ZOBACZ WIDEO Prezes PGE Ekstraligi chwali Włókniarza Częstochowa
Przełom jest także w kwestiach wizerunkowych, które budziły sporo kontrowersji. Nie będzie już kary w wysokości 500 000 zł. Każdy zawodnik będzie mieć prawo do wykonania własnych gadżetów i nie będzie musiał martwić się o sankcje. Wszyscy mogą wyprodukować swoje pamiątki po porozumieniu z klubem, a tam, gdzie wykorzystują logotypy swoich sponsorów, muszą umieścić także logo Ekstraligi. Warto również dodać, że nie będzie obowiązku pisania raportów marketingowych.
Czego nie udało się załatwić zawodnikom? Na pewno z regulaminu nie zniknie zapis, który mówi, że za przegraną 1:5 obowiązuje 25 proc. stawki za punkt. Nie będzie również wyższych stawek w PGE IMME.
Sporo mówiło się także o bidonach żużlowców. W tym przypadku nie będzie zgody na wychodzenie z nimi do prezentacji i ceremonii wręczania medali. Żużlowcy będą mogli występować z bidonami w telewizji i podczas konferencji prasowych.