"Na pełnym gazie" to cykl felietonów Jana Krzystyniaka, byłego żużlowca, trenera, ale i też cenionego eksperta.
***
W tym momencie mówi się o kilkudziesięciu protestujących zawodnikach, którzy solidaryzują się wokół sprawy nowego regulaminu. Prawdę mówiąc, jako były żużlowiec, wcale im się nie dziwię. Podejrzewałem, że teraz na jesieni może taki protest wystąpić. Zastanawia mnie to, że władze polskiego żużla tego nie przewidziały.
Myślę, że zawodnicy coś mogą wywalczyć, bo wielu z nich rzeczywiście idzie w zaparte i żadnych umów w Polsce nie podpisuje. Mogliby jednak zrobić zdecydowanie więcej, gdyby byli w pełni solidarni. Tymczasem słyszmy, że zawodnicy w takich klubach jak Get Well Toruń czy MRGARDEN GKM podpisują umowy na sezon 2018. Czyżby im nowe zapisy w regulaminie nie przeszkadzały? A może ugrali już coś w zamian? Nie mnie to oceniać, ale wobec protestu ich kolegów, wygląda to dość słabo.
Nie powiem jednak, że jestem zaskoczony. Pamiętamy przecież doskonale sprawę tłumikową, gdzie także żużlowcy, jako środowisko, nie potrafili być solidarni i dość szybko jeden po drugim się wyłamali. Teraz, w sprawie regulaminu, mobilizacja jest większa, ale do ideału nadal daleko. Przydałby się związek zawodnicy z prawdziwego zdarzenia, którego działania wszyscy żużlowcy bez wyjątku by popierali. Wówczas siła przebicia byłaby dużo większa.
Obawiam się szczególnie tego, że nowe przepisy w większym stopniu będą obowiązywały, a zawodnicy i kluby zaczną jeszcze bardziej kombinować. Znów zacznie się dawanie kasy pod stołem, a regulamin będzie w dużym stopniu omijany. Mieliśmy już przecież przypadki żużlowców, którzy mieli na papierze śmiesznie niskie stawki za punkt. Nikt jednak nie wierzył w to, że nie mają innego wynagrodzenia. Polak, gdy brakuje mu pieniędzy, jest mistrzem kombinowania. Z żużlowcami może być tak samo.
Jan Krzystyniak
ZOBACZ WIDEO Sparta Wrocław nie szkoli? Andrzej Rusko zaprzecza tej teorii
Skorzystają może przy okazji Wielka Brytania, Szecja i inne państwa/ligi.