Doyle zakpił z obietnicy danej Falubazowi. Pieniądze były ważnejsze niż dane słowo

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Na zdjęciu: Jason Doyle
WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Na zdjęciu: Jason Doyle
zdjęcie autora artykułu

Jason Doyle obiecał Zdzisławowi Tymczyszynowi, że w sezonie 2018 będzie startował w Ekantor.pl Falubazie. Większe pieniądze z innego klubu sprawiły jednak, że Australijczyk zapomniał o danym słowie.

Na początku października ubiegłego roku Zdzisław Tymczyszyn odwiedził kontuzjowanego Jasona Doyle'a w toruńskim szpitalu. W wyniku negocjacji strony ustaliły nie tylko warunki kontraktu Australijczyka na sezon 2017. Prezes Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra dogadał się z Doyle'em także w sprawie jego dalszej przyszłości w klubie z Winnego Grodu. - Po przedłużeniu kontraktu na sezon 2017 zapytałem Jasona, czy mamy dżentelmeńskie porozumienie, jeśli chodzi o umowę na 2018 rok. Doyle nie chciał jeszcze podpisać umowy, ale zapewnił, że zostanie w Falubazie, bo się u nas bardzo dobrze czuje, rozwija się jego kariera - wspomina Tymczyszyn w rozmowie z Radiem Zielona Góra.

Doyle po kontuzji, która odebrała mu mistrzostwo świata w ubiegłym sezonie, wrócił do wysokiej dyspozycji. Australijczyk był mocnym ogniwem Ekantor.pl Falubazu w PGE Ekstralidze, a świetną formę udowadniał także w turniejach Grand Prix. Około dwa miesiące temu prezes zielonogórskiego klubu odbył kolejne rozmowy z Doyle'em, aby upewnić się, że pamięta o danej obietnicy dotyczącej jego przyszłości w Ekantor.pl Falubazie.

- Już byliśmy właściwie dogadani na sezon 2018. Przeszliśmy przez poszczególne punkty kontraktu, pozostały tylko detale. Podaliśmy sobie ręce. Potem, gdy przypomniałem mu ten fakt, Doyle powiedział, że podał mi rękę tylko na "do widzenia" - komentuje Tymczyszyn.

Koniec końców Doyle w sezonie 2018 będzie startował w Get Well Toruń. Oferta toruńskiego klubu była bardziej korzystna od propozycji zielonogórskiej pod kątem finansowym. Sternik Ekantor.pl Falubazu nie chciał przebijać się stawkami z ligowymi rywalami.

- Nie możemy zapominać o tym, co się wydarzyło trzy czy cztery lata temu, gdzie długi nawarstwiały się z roku na rok, co skończyło się wielką tragedią. Przez nią klub mógł nawet zawiesić działalność. Kończy nam się kontrakt z Ekantor.pl, jesteśmy w trakcie negocjacji z innymi potencjalnymi sponsorami tytularnymi. Mamy ograniczony budżet. Dzisiaj nie chcę wydawać pieniędzy ponad budżet i przebijać się pieniędzmi, których w klubie nie ma. Staram się gospodarować budżetem, który będziemy operować w przyszłym sezonie. W nim nie ma możliwości, aby dać Doyle'owi tak znaczną podwyżkę, jakiej on oczekiwał - dodaje Zdzisław Tymczyszyn.

ZOBACZ WIDEO Tobiasz Musielak: Niewielu Polaków ma ten tytuł, co ja

Źródło artykułu: