Stal Rzeszów od dwóch lat jedzie na licencji nadzorowanej. Spłaciła w tym czasie trochę zadłużenia, ale doszły nowe zobowiązania. W tej chwili zaległości klubu wobec zawodników wynoszą około 2 milionów złotych. Biznesmen Ireneusz Nawrocki, który jakiś czas temu zobowiązał się przejąć Stal, chce wszystko spłacić. Problem w tym, że ma kłopot z odkupieniem akcji od obecnych udziałowców.
Nawrocki jest jednak zdeterminowany, by kupić klub. Nie zraził się, choć kwota zadłużenia jest większa, niż to wynikało z pierwszych deklaracji obecnych władz Stali. Bo pierwsza wersja, to było 1,5 miliona długu. Teraz jest dwa, bo co chwilę wypadają jakieś trupy z szafy. Dramat finansowy może się jednak szybko skończyć. Nawrocki zapewnia, że przelew pójdzie chwilę po tym, jak odkupi akcje.
Opieszałość osób, które spuściły Stal do drugiej ligi, trochę może dziwić. Nawrocki jest w tej chwili jedyną sensowną opcją dla klubu. Innych chętnych na przejęcie akcji nie ma. Przede wszystkim nie ma nikogo, kto deklarowałby, że wyzeruje całe zadłużenie. Jeśli obecni udziałowcy się nie pospieszą, to może się zdarzyć i tak, że Nawrocki zrezygnuje. Ma poważną ofertę z innego klubu Nice 1.LŻ. Gdyby z niej skorzystał, to Stal stanie przed pytaniem - czy ogłosić upadłość?
ZOBACZ WIDEO Tobiasz Musielak: Niewielu Polaków ma ten tytuł, co ja
Co do pana Nawrockiego , w Czytaj całość
Podobno prozpozycje Nawrockiemu zlozyl Skrzydlewski tak pisza.