Przed spotkaniem barażowym, trener Stali, Janusz Stachyra, mówił w wywiadzie, że jest przepaść między pierwszą a drugą ligą. Jednak gdy do Rzeszowa przyjechała drużyna Speed Car Motoru Lublin, ta przepaść była widoczna... w drugą stronę niż trener Stachyra się tego spodziewał. Lublinianie wygrali pierwsze starcie o Nice 1. Ligę Żużlową czternastoma punktami. Według kapitana Daniela Jeleniewskiego, tej przepaści nie ma, co pokazała lubelska drużyna, ale również Zdunek Wybrzeże Gdańsk, które przegrało jedynie czterema punktami w Toruniu i w niedzielę będzie przed dużą szansą, aby awansować do PGE Ekstraligi. - Myślę, że nie tylko my udowodniliśmy to. Również pokazało to Wybrzeże w Toruniu, bo przegrana czterema punktami to nie jest wielka różnica i myślę, że mecz w Gdańsku będzie bardzo trudny dla torunian. Kiedyś tak było, że drużyny z wyższej ligi wygrywały te baraże, jednak teraz czas pokazuje, że jest inaczej - mówi Daniel Jeleniewski, cytowany przez "Kurier Lubelski".
Szkoleniowiec Motoru Lublin, Dariusz Śledź, zapowiada, że mimo dobrego wyniku, drużyna z Lublina nie zlekceważy rywala. - To już nie ma znaczenia. Zdajemy sobie sprawę, że rzeszowianie nie przyjadą do nas przegrać. Jedziemy u siebie i chcemy wygrać to spotkanie, ale nie lekceważymy rywala i pamiętamy, że zrobiliśmy dopiero pierwszy krok do awansu. Ten drugi wcale nie musi być łatwiejszy - mówi Śledź w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim".
ZOBACZ WIDEO Budowa motocykla żużlowego