Do pechowego upadku Fredrika Lindgrena doszło w ostatni piątek w trzynastej gonitwie meczu półfinałowego Premiership pomiędzy Belle Vue Aces a Wolverhampton Wolves. Wskutek tego zdarzenia Szwed doznał kontuzji pleców i ciągle przebywa w szpitalu.
Na ten moment nie wiadomo jak poważny jest uraz i jak długo potrwa rehabilitacja Lindgrena, ale lekarze nie dają mu szans na powrót na tor w tym roku. Dlatego 32-latek postanowił wycofać się z turniejów Grand Prix, które odbędą się w Toruniu i Melbourne. Na Motoarenie zastąpi go Vaclav Milik, zaś w Australii w jego miejsce pojedzie Max Fricke.
Lindgren może mówić o sporym pechu, bo w tym roku znajdował się w świetnej dyspozycji i miał szansę na zdobycie medalu IMŚ. Obecnie Szwed plasuje się na czwartej pozycji w klasyfikacji generalnej SGP, ale do trzeciego Macieja Janowskiego traci tylko punkt, a do drugiego Patryka Dudka - trzy "oczka".
Obecny sezon obfituje w sporą liczbę wypadków i kontuzji, przez co w decydujących rundach SGP nie zobaczymy też innych stałych uczestników cyklu - Grega Hancocka, Nickiego Pedersena i najprawdopodobniej Nielsa Kristiana Iversena.
ZOBACZ WIDEO Budowa motocykla żużlowego