Więcej ochrony na medalowej ceremonii. Korki od szampana mogą strzelać, ale pijanych nie chcą

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Stal Gorzów na podium w sezonie 2016.
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Stal Gorzów na podium w sezonie 2016.

Rozdanie medali po finale PGE Ekstraligi ma być wielkim świętem. W poprzednich latach zdarzało się, że trener ekipy wicemistrza Polski nie dostał medalu, innym razem zabłąkał się człowiek będący pod wpływem alkoholu.

Od kilku lat jest tak, że rozdanie medali jest ceremonią rozpisaną w najdrobniejszych szczegółach. Ustalana jest nawet lista osób, które mają zagwarantowane miejsce na podium. W końcu mówimy o telewizyjnym obrazku, który idzie w świat.

Dotąd było jednak tak, że Ekstraliga Żużlowa dawała klubom wolną rękę w przygotowaniach medalowego show i czasami wynikały z tego problemy. Zdarzało się, że w okolicach podium zabłąkał się człowiek będący pod wpływem alkoholu. Były też jednak inne wpadki.

W 2014 roku w Gorzowie, choć nie z winy Stali ani organu zarządzającego rozgrywkami, ówczesny trener Unii Leszno Adam Skórnicki nie dostał medalu. Jego krążek trafił do kogoś innego. Dopiero kilka dni później Skórnicki otrzymał srebrny krążek, ale niesmak pozostał.

Rok temu w Gorzowie na podium próbował wtargnąć honorowy prezes Stali Władysław Komarnicki, choć nie było go na liście osób upoważnionych do wejścia na podium. Stewardzi w ostatniej chwili zatrzymali działacza, który chciał się ogrzać sukcesem gorzowskich żużlowców.

Wymienione zdarzenia skłoniły Ekstraligą Żużlową do podjęcia decyzji o wyznaczaniu, opcjonalnie, własnej ochrony na medalową ceremonię. We Wrocławiu specjalna ekipa będzie czekała na znak. Na razie działacze Sparty zapewniają, że zrobią wszystko tak, że nie będzie żadnych wpadek ani kłopotów.

ZOBACZ WIDEO Grzegorz Zengota zachęca do ratowania życia

Źródło artykułu: