Grand Prix powtarzanych startów. Pierwszy finał bez Polaków

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Start w GP Danii. Chris Holder (kask niebieski) i Tai Woffinden (kask czerwony)
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Start w GP Danii. Chris Holder (kask niebieski) i Tai Woffinden (kask czerwony)

Niewiele walki oglądaliśmy podczas Grand Prix Niemiec w Teterow. Najwięcej emocji wzbudzały... powtarzane starty. Polacy spisali się słabo. - Pojechałem jak dupa - przyznał Bartosz Zmarzlik.

W ostatnich dniach pogoda nie rozpieszczała fanów żużla w Teterow. Obfite opady deszczu sprawiły, że tor przygotowany na Grand Prix Niemiec nie należał do najłatwiejszych. Pojawiło się na nim sporo kolein, przez co żużlowcy nie stworzyli porywającego widowiska.

W Teterow nie brakowało za to kontrowersji. Już przed startem do pierwszego wyścigu główną rolę postanowił odegrać... kamerzysta. Nie opuścił on toru, a sędzia Aleksander Latosiński puścił taśmę. W tej sytuacji Piotr Pawlicki został na starcie. - Nie miałem wyjścia. Mogłem go jedynie przejechać - przyznał przed kamerami Canal+.

Arbiter zarządził powtórkę, w której zobaczyliśmy Pawlickiego. Zdaniem Latosińskiego, w drugim podejściu Polak próbował ukraść start. Zakończyło się to przerwaniem rywalizacji i upomnieniem dla Pawlickiego. Na początku zawodów upomnienia za podobne manewry otrzymali też Maciej Janowski oraz Tai Woffinden. Brytyjczyk nie wytrzymał nerwowo i zatelefonował do Latosińskiego. Były mistrz świata miał spore zastrzeżenia do pracy arbitra, tłumacząc się, że stał nieruchomo na starcie.

- Co za żart! To był perfekcyjny start - pisał po pierwszym biegu Neil Middleditch, menedżer Poole Pirates. - Jestem zniszczony tym sędziowaniem - dodał Brytyjczyk po ostrzeżeniu dla Woffindena.

ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody dla PGE Ekstraligi i Nice 1.LŻ

Middleditch nie wytrzymał też nerwowo po sytuacji z biegu numer sześć. W nim Bartosz Zmarzlik próbował zakładać Petera Kildemanda, ale zakończyło się to upadkiem Polaka. Arbiter wykluczył go z powtórki, co zdaniem Middleditcha było błędną decyzją. - Gdzie on zdobył licencję sędziego? - zastanawiał się brytyjski menedżer.

Inaczej zajście Zmarzlik-Kildemand ocenił Peter Ljung. - W stu procentach prawidłowa decyzja. Miło zobaczyć, że ktoś mówi "nie" celowemu szukaniu kontaktu - stwierdził szwedzki żużlowiec.

Fatalnie w sobotnich zawodach spisywał się Pawlicki. Polak, który nie może być pewny utrzymania w SGP, był niezwykle wolny i nawet po wygranych startach gubił punkty na trasie.

Z wyścigu jedenastego wykluczony został Janowski. Reprezentant Polski po raz drugi, zdaniem sędziego, próbował ukraść start. Zgodnie z regulaminem, został za to ukarany. Po raz kolejny skomentował to Middleditch. - Możecie się zgodzić lub nie, ale jak dotkniesz taśmy to jesteś wykluczony. Mogę się z tym pogodzić, ale te przepisy teraz są do bani. Może jestem na to za stary - napisał menedżer drużyny z Poole.

Dla Janowskiego było to kolejne wykluczenie za próbę oszukiwania na starcie. Podobne przewinienie popełnił podczas niedawnego półfinału PGE Ekstraligi pomiędzy Betard Spartą Wrocław a Cash Broker Stalą Gorzów. Polak miał też wpadkę na starcie podczas meczu ligi szwedzkiej w ubiegłym tygodniu.

Problemy polskiego żużlowca sprawiły, że maleją szanse Janowskiego na zdobycie tytułu mistrzowskiego w tym roku. Jeszcze przed Grand Prix Polski w Gorzowie zawodnik z Wrocławia był liderem klasyfikacji generalnej SGP. Po turnieju w Teterow do prowadzącego Jasona Doyle'a traci aż 13 punktów.

Zmalały też szanse Zmarzlika na medal IMŚ. Polak zdobył w Grand Prix Niemiec jedynie 2 punkty i oddalił się od podium klasyfikacji generalnej SGP. - Pojechałem jak dupa - przyznał przed kamerami Canal+.

W drugim biegu półfinałowym doszło do wykluczenia Fredrika Lindgrena. Szwed na wejściu w drugi łuk trafił w tylne koło Patryka Dudka, co wytrąciło go z rytmu jazdy i zakończyło się jego upadkiem. Część ekspertów sugerowała jednak, że wykluczenie należało się Matejowi Zagarowi, bo Słoweniec jadąc przed Dudkiem i Lindgrenem nagle zmienił tor jazdy. - Zła decyzja sędziego - skomentował Nicolai Klindt.

W wielkim finale najlepszy okazał się Zagar. Podium uzupełnili Vaculik oraz Doyle. Po raz pierwszy w tym sezonie w decydującym wyścigu w SGP nie oglądaliśmy reprezentanta Polski.

Źródło artykułu: