Podczas przerw na kosmetykę toru w trakcie czwartkowego finału Speedway Best Pairs na torze w Gnieźnie skupiano się głównie na równaniu nawierzchni. Polewaczka albo rosiła owal bardzo oszczędnie, albo w ogóle na niego nie wyjeżdżała. Pojawiały się opinie, że większa dawka wody doprowadziłaby tor do stanu pozwalającego na częstsze mijanki. Najprawdopodobniej sędzia Paweł Słupski szczędził wody, by nie wypaczać wyników poszczególnych wyścigów.
- Prosta startowa została mocno zlana na skutek środowych i zeszłotygodniowych deszczów. Bardzo nierówne były pola. Kolejna dawka wody sprawiłaby, że te dysproporcje stawałyby się jeszcze większe. Pole D byłoby jeszcze bardziej atrakcyjne, a z pola A trudno było wyjechać, bo było mocno zalane. Myślę, że została podjęta taka decyzja, żeby jak najmocniej wyrównać moment startowy i nie wypaczać tym wyników biegów - powiedział Karol Lejman, prezes One Sport.
Wyścigi rundy zasadniczej nie obfitowały w emocje. Znacznie ciekawszy był baraż oraz finał. W nim zacięty bój o zwycięstwo stoczyli Tai Woffinden i Chris Holder z Bartoszem Zmarzlikiem oraz Przemysławem Pawlickim. Śmiało można stwierdzić, że to była wisienka na torcie.
- Finały nam się w tym roku udają. W Toruniu ostatni bieg też był bardzo fajny. Wówczas Fogo Power wygrało z Boll Teamem. Zawodnicy podchodzą do tych zawodów na luzie, bo są to turnieje towarzyskie i w ich kalendarzu można znaleźć ważniejsze starty. Mimo to każdy daje z siebie wszystko i chce się dobrze zaprezentować. Chcemy sprawiać, by zawodnicy dobrze się tutaj bawili i przekazywali tę pozytywną energię kibicom - podsumował Lejman.
ZOBACZ WIDEO Stadion Orła Łódź robi wrażenie. Zobacz na jakim jest etapie
.
to chyba dla największego tępaka jest jasne!
.
a i tak pierwsze parę biegów - 4 pole najlepsze - to tak właśnie wyr Czytaj całość