Patryk Dudek w drodze po medal IMŚ. Wystarczy podwoić obecny dorobek?

WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu: Patryk Dudek
WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu: Patryk Dudek

Niewiele brakowało, a w finale Grand Prix Wielkiej Brytanii w Cardiff mielibyśmy tercet reprezentantów Polski. Niestety w pierwszym półfinale błąd popełnił Patryk Dudek i do ostatniego biegu kosztem "Duzersa" awansował Jason Doyle.

W tym artykule dowiesz się o:

Zawodnik z Zielonej Góry nie tracił z tego powodu humoru. - Z zawodów i tak jestem zadowolony, bo uzyskaliśmy ten plan minimum, który zakładaliśmy. Aby osiągnąć więcej potrzeba było tego słynnego sportowego szczęścia. Inni go mieli tym razem więcej - mówi żużlowiec.

Nasz zawodnik musiał się solidnie napocić zarówno na torze jak i w parku maszyn, aby uzbierać dziewięć oczek, które dały mu przepustkę do półfinałów. - Całe zawody szukaliśmy optymalnych ustawień. Sprawy nie ułatwiał fakt, że przed ostatnią serią "podrapano" zewnętrzną część toru. Wcześniej udało mi się świetnie wystartować, założyć Taia Woffindena i umiejętnie przytrzymać krawężnik. Później nastąpiło równanie o którym wspominałem. Szczerze mówiąc nie spodziewałem się, że zaraz po nim Jason Doyle napędzi się tak świetnie po szerokiej. Kiedy jechałem już za Australijczykiem, czułem że faktycznie ta ścieżka bliżej bandy jest szybsza. Mój pierwotny plan zakładał jazdę środkiem. Było blisko przejścia dalej, ale tym razem górą okazało się cwaniactwo Jasona. On odrobinę dłużej jest w tym cyklu - tłumaczył Patryk Dudek.

Dla debiutującego w IMŚ Patryka turniej w Cardiff był trzecim po Warszawie i Horsens, w którym miał okazję sprawdzić się na torze czasowym, układanym tylko pod jedne, konkretne zawody. W porównaniu do reszty stawki GP wiedza jest raczej znikoma, ale pewne wnioski można już wyciągnąć. - Te tory jednodniowe są bardzo różne. Trzeba wnikliwie obserwować, zwłaszcza co się na nich dzieje po kosmetyce. Przez to turnieje są ciekawe, ale wielu zawodników na tym traci. Obiekt w Cardiff wydawał się najdłuższy, ale z kolei miał wąskie proste - wyjaśnił.

"Duzers" ma na swoim koncie siedemdziesiąt pięć punktów i dzieli drugą lokatę z Maciejem Janowskim. Do prowadzącego Jasona Doyle’a tracą po trzy oczka. Do końca zmagań zostało sześć turniejów. - Jeżeli podwoję swój dorobek w drugiej połowie cyklu to będę usatysfakcjonowany - uciął.

Następna odsłona zaplanowana jest na dwunastego sierpnia. Gospodarze imprezy będzie szwedzka Malilla. Zarówno Dudek jak i Janowski są reprezentantami miejscowego klubu - Dackarny. Czy to może im w czymś pomóc? - Co z tego, że będziemy jeździć u siebie skoro prawie wszystkie mecze w Malilli przegrywamy. Musimy się więc spinać na wyjazdach, gdzie zwyciężamy i zbieramy bonusy. Ten tor jest mocno specyficzny ponieważ za każdym razem zastajemy inne warunki. Szczerze mówiąc nie mam pojęcia czego spodziewać się przed tymi zawodami. Jedyny plus jaki na razie dostrzegam to ten, że znam geometrię tego owalu - zakończył.

ZOBACZ WIDEO Stadion Orła Łódź robi wrażenie. Zobacz na jakim jest etapie (WIDEO)

Źródło artykułu: