Niedawny lider Nice 1. Ligi Żużlowej szybko musiał porzucić marzenia o korzystnym wyniku na Łotwie, a nawet o obronie punktu bonusowego. Lokomotiv Daugavpils dzielił i rządził od pierwszych biegów i w efekcie rozgromił Euro Finannce Polonię Piła różnicą 26 punktów. Niezadowolenie po tak nieudanym występie wyraził menadżer gości Tomasz Żentkowski.
- W żadnym scenariuszu nie zakładałem takiego wyniku. Byliśmy pozytywnie nastawieni, chłopaki byli zmotywowani. Ja też bardzo wierzyłem, że dziś powalczymy i naprawdę uda się nam zwyciężyć. Już nie ma możliwości żadnej wpadki w tym sezonie, bo play-offy oddalają się od nas coraz bardziej - przyznał na gorąco w wywiadzie z Anitą Mazur dla stacji Eleven Sports opiekun pilan.
W szeregach Polonii jedynie Norbert Kościuch, który zdobył w Dyneburgu 14 punktów, stanął na wysokości zadania i był w stanie rywalizować na równym poziomie z Łotyszami. Zawiedli pozostali. - Każdy z tych chłopaków chce wygrywać, ale dzisiaj to było żenujące, co się wyrabiało na torze. Poza Norbertem Kościuchem reszta nie pojechała tak naprawdę nic. Zawodnicy mieli konsultować ze sobą przełożenia. Widzieli, że idzie Norbertowi, to trzeba było zaryzykować, więc jeśli jemu jechało, to nie było nic do stracenia i trzeba było grać va banque. Adrian Cyfer zaryzykował i dwa ostatnie biegi pokazały, że można - powiedział menadżer Polonii.
Po raz kolejny zawiedli pilscy młodzieżowcy. Jedyne "oczko" z urzędu zdobył Adrian Woźniak. Kacper Grzegorczyk w dwóch startach nie dojechał nawet do mety. Jak przekonuje Żentkowski "defekty" wychowanka klubu z Piły nie były spowodowane usterkami w motocyklu. - To nie są problemy sprzętowe. Nasi juniorzy nie mają problemów sprzętowych. Przed tym meczem klub wyremontował mu silnik na nowych częściach. Mogą mydlić oczy ludziom, mówiąc, że nie mają na czym jechać, że nie mają opon. Oni mają wszystko. Mają warunki do tego, żeby jeździć i wygrywać, a robią to, co robią - zakończył bez ogródek Żentkowski.
ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody. Możliwy deszcz w całej Polsce