Jaka rewolucja? Fredrik Lindgren z Marcelem Gerhardem to za mało

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Fredrik Lindgren, Przemysław Pawlicki
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Fredrik Lindgren, Przemysław Pawlicki

Kierunek rozwoju i zmian na rynku tunerskim wytyczała dotąd trójka: Peter Johns, Flemming Graversen, Jan Andersson. Ich zawodnicy na razie jednak nie błyszczą. Furorę robią za to mechanicy drugiego, a nawet trzeciego szeregu.

Martin Vaculik jest szybki na silnikach Ashley'a Holloway'a. Fredrik Lindgren szaleje mając w ramie silnik Marcela Gerharda. W lidze błyszczy Kacper Woryna, który korzysta ze sprzętu zapomnianego Finna Rune Jensena. Czy na naszych oczach dokonuje się zmiana układu sił na rynku tunerów? Zwłaszcza, że chodzi nie tylko o te nazwiska. Wystarczy wspomnieć, że Artiom Łaguta jest szybki i bezbłędny na jednostkach napędowych Marka Kończykowskiego.

- Żadnych zmian u tunerów nie będzie - prognozuje jednak Jacek Frątczak, żużlowy ekspert i specjalista od spraw sprzętowych. - Co rok ktoś wyskakuje. Teraz jedyną dla mnie zmianą jest Gerhard, bo tam jest przełom technologiczny i inna rzeczywistość konstrukcyjna. Dodatkowo jest szybki, a to się głównie liczy. I przewiduję dalszy progres, bo Szwajcar ma dobry biznes-plan. Długofalowy. Nie chce brać na głowę masowych zamówień, ale dalej cierpliwie pracować z Lindgrenem.

- Trudno natomiast przesądzać, że jest jakiś odwrót uznanych nazwisk - dodaje Frątczak. - Patryk Dudek jedzie dobrze na Anderssonie, Doyle zasuwa na Graversenie, a i Hancock zaczyna się budzić na Johnsie. Zresztą trudno dziś ocenić wielką tunerską trójkę. Przez pogodę. Zawodnicy dopiero od kilku dni mają regularną jazdę. Wcześniej tego nie było, więc nie było czucia sprzętu i ostrych testów. Bez tego nie da się dobrze dostroić silników.

- Nie można wykluczyć, że dotąd problemem było wyłącznie odpowiednie dostrojenie sprzętu. Rozkręca się jednak liga szwedzka, która jest poligonem doświadczalnym i dobrym miejscem na testy, więc za chwilę się przekonamy. Stawiam jednak, że Gerhard to jedyna zmiana. A to, że inni wyskakują - w poprzednich latach też tak było - kończy Frątczak.

ZOBACZ WIDEO Pogoda zrobiła rozgardiasz w żużlowym kalendarzu

Komentarze (15)
avatar
sympatyk żu-żla
16.05.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jak na razie serwisowanie sprzętu jest po każdym prawie meczu. Jak na razie nie ma takiego sprzętu aby przejechać sezon bez serwisu.może kiedyś. 
avatar
malin1976
16.05.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Żużel potrzebuje silnika który przejedzie cały sezon bez serwisu a nie to goooowno obecne od lat . 
avatar
DB Magpie
16.05.2017
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
panie D.O. niech pan nie pieprzy glupot.Tych ktorych pan wymienil na poczatku artykulu to tylko tunerzy.A Marcel Gerhard to nie tylko tuner a przed wszystkim konstruktor silnika.A to robi Ogrom Czytaj całość
avatar
Pogromca bydła
16.05.2017
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
"Hancock zaczyna się budzić na Johnsie".... widać to było na ostatnim GP.