W wyścigu otwierającym wtorkowe ściganie w Zielonej Górze, pod taśmą stanęli Rafał Szombierski, Patryk Dudek, Fredrik Lindgren i Jarosław Hampel. Bieg nie rozpoczął się jednak w pełnej obsadzie. Jeszcze przed startem sędzia Ryszard Bryła zdecydował się na wykluczenie Szweda w barwach ROW-u Rybnik. Powód był dość nietypowy jak na warunki sparingowe.
31-latek do gonitwy wyjechał bez numeru na plecach. O ile w spotkaniu ligowym niedopuszczenie zawodnika bez numeru do wyścigu byłoby kwestią naturalną, to w sparingu była to sytuacja co najmniej dziwna.
Lindgren wrócił do parku maszyn, gdzie doklejono mu numer, używając do tego taśmy klejącej. Szwed mógł kontynuować zawody, gromadząc w nich łącznie dziewięć punktów z bonusem.
Nie było to jedyne niepowszednie wydarzenie, które miało miejsce podczas wtorkowego sparingu w Zielonej Górze. Tuż przed rozpoczęciem meczu kontrolnego trener gości Mirosław Korbel poinformował sędziego, że dokonał roszad w układzie par swojej drużyny. Gdy kibice nanieśli poprawki do programów, a żużlowcy wyjechali do trzeciej gonitwy, znów wydarzyło się coś niecodziennego.
Jak się okazało, już podczas zawodów zmieniono numery startowe Maxa Fricke'a i Tobiasza Musielaka, o czym nie poinformowano arbitra i spikera. Podczas najbliżej kosmetyki toru sędzia Ryszard Bryła udał się do parku maszyn, by wyjaśnić całą sytuację, a następnie, gdy arbiter poznał bieżące zestawienie ROW-u Rybnik, wrócił na wieżyczkę i kontynuował prowadzenie spotkania. Nie wykluczył jednak żużlowców gości z 3. gonitwy, choć teoretycznie wystąpili ze złymi numerami startowymi na plecach.
ZOBACZ WIDEO: Katarzyna Kiedrzynek: Trener reprezentacji mnie zszokował, łzy poleciały mi z oczu