Polscy skoczkowie zachwycali od początku minionego sezonu, a na mistrzostwach świata w Lahti zdobyli złoto w konkursie drużynowym. Ponadto, w poszczególnych zawodach o podium walczy już nie tylko Kamil Stoch, ale i też Maciej Kot czy Piotr Żyła. - Czuję, że śladami naszych narciarzy mogą pójść w tym roku żużlowcy. Oni też mogą tak wypalić i zmieść światową czołówkę - mówi nasz ekspert, Jan Krzystyniak.
Były trener i zawodnik uważa, że żużlowym mistrzem świata zostanie Bartosz Zmarzlik, a na podium Speedway Grand Prix stanie także drugi z Biało-Czerwonych - Patryk Dudek.
Inni eksperci przyznają, że teza postawiona przez Krzystyniaka jest odważna. Nie oznacza to jednak, że brakuje racjonalnych przesłanek, które by jego słowa potwierdzały. - Dwóch Polaków na podium? Będzie o to trudno, ale przy odrobinie szczęścia i świetnej formie naszych zawodników, to może się udać - mówi były medalista mistrzostw świata, Zenon Plech. - W zawodach drużynowych żużlowcy, podobnie jak teraz skoczkowie, nie mają sobie równych. Czas, by przełożyło się to na wynik w Grand Prix. Od dawna mówię, że w tym cyklu dojdzie do przetasowań i ton przestaną nadawać tacy wyjadacze jak Greg Hancock. Zastąpią ich młodzi. A jeśli tak, to o medale walczyć będą Zmarzlik, Dudek czy Pawlicki - dodaje.
Żużlowy menedżer, Wojciech Dankiewicz przyznaje, że także jest dobrej myśli. Sam nie odważyłby się jednak wytypować, że aż dwóch Polaków stanie na podium Grand Prix. - Stawka jest obecnie tak mocna, że powinniśmy cieszyć się z każdego medalu, jaki przypadnie nam w udziale - stwierdza. - Zgadzam się, że mamy sytuację, jakiej w ostatnich latach nie doświadczyliśmy, czyli więcej niż jednego reprezentanta, z którym wiążemy duże nadzieje. Zmarzlik to jeden z kandydatów do walki o tytuł, a nie bez szans są i pozostali nasi zawodnicy. To powoduje, że oczekiwania są tak duże - dodaje.
ZOBACZ WIDEO Falstart juniora. Nie rozumie nowego toru
W cyklu Grand Prix zobaczymy czterech naszych reprezentantów. Co prawda większe doświadczenie w tej rywalizacji mają Maciej Janowski i Piotr Pawlicki, ale wielu ekspertów typuje, że lepszy wynik osiągnie debiutujący Dudek. - On może być takim czarnym koniem - mówi Plech. - Historia pamięta przecież przypadki, gdy debiutant zdobywał medal. Ja też widzę Patryka w czołówce, bo w poprzednim sezonie jeździł rewelacyjnie i w niczym nie ustępował Zmarzlikowi. Jak wszystko ułoży się po jego myśli to zakręci się w okolicach medalu - prognozuje.
Dankiewicz martwi się tylko o jedno - presję oczekiwań. Zwraca uwagę, że od pewnego czasu media, eksperci i dziennikarze pompują balonik pod tytułem "polski sukces w Grand Prix". - Bardzo dużo mówi się i pisze o oczekiwaniach wobec naszych reprezentantów. A nakładanie na nich presji i zakładanie im medali przed sezonem jest nie do końca potrzebne. Dajmy im pracować. Nawet jeśli w tym roku nie staną na podium, to nic wielkiego się nie stanie. Są młodzi i prędzej czy później osiągną swoje - przekonuje menedżer.
Dla ciebie Jasiu mam jedna recepta :siostro strzelbe,przypadek nie do uratowania :( Stales sie starym zrzedzialym tetrykiem :( Czytaj całość