Szczere wyznanie Karola Barana. "Stal zawsze była dla mnie na pierwszym miejscu"

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Żużlowcy Stali Rzeszów w akcji.
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Żużlowcy Stali Rzeszów w akcji.

Karol Baran opuszcza Stal Rzeszów. Negocjacje z macierzystym klubem trwały bardzo długo, ale strony ostatecznie nie doszły do porozumienia. - Przez dwa miesiące nie było żadnych konkretów ze strony klubu - przyznaje zawodnik.

Stal BETAD Leasing Rzeszów przez cały poniedziałek kontraktowała nowych zawodników. Do drużyny znad Wisłoka dołączyli: Davey Watt, Chris Harris, Josh Grajczonek, Dimitri Berge oraz Andrei Popa. Ponadto klub przedłużył umowy z Nicklasem Porsingiem i Dawidem Lampartem. Wszyscy czekali już tylko na "dopięcie" kontraktu z Karolem Baranem.

Klub zdołał już nawet poinformować, że "Carlos" zostaje w Stali na sezon 2017, ale okazało się to nieprawdą. Kilka godzin później Baran ogłosił, że po dwóch latach spędzonych w macierzystym zespole, związał się umową z ekstraligowym Eko-Dir Włókniarzem Częstochowa. To nie jedyny przypadek w Rzeszowie, w którym przyszłości z klubem nie wiąże wychowanek miejscowej drużyny. Kilka tygodni wcześniej klub nie doszedł do porozumienia z Maciejem Kuciapą, a Paweł Miesiąc nawet nie pojawił się na rozmowach w klubie. Wcześniej karierę zakończył Rafał Trojanowski, a Dawid Stachyra związał się z II-ligowym Kolejarzem Opole. W kadrze zespołu widnieje więc nazwisko tylko jednego seniora-wychowanka, którym jest Dawid Lampart. Na domiar złego, w dalszym ciągu nie wiadomo, kto oprócz wspomnianego Lamparta będzie tworzył krajową formację seniorską dwukrotnego Mistrza Polski. 
WP SportoweFakty: Został pan bohaterem ostatniego dnia okienka transferowego. Nie udało się dojść do porozumienia ze Stalą Rzeszów i po dwóch sezonach w macierzystej drużynie, zmienia pan klub.

Karol Baran (nowy zawodnik Eko-Dir Włókniarza Częstochowa): Nie chciałem zostawać żadnym bohaterem i nim nie zostałem. Do ostatniego momentu nie wiedziałem, gdzie naprawdę mam podpisać kontrakt. Stal zawsze była dla mnie na pierwszym miejscu. Tu się wychowałem i tu mam całkiem pokaźną grupę wiernych kibiców, którzy od lat mnie wspierają i nigdy mnie nie zostawili. Bardzo dziękuję im za te wszystkie miłe słowa. Przyjeżdżałem na stadion przy Hetmańskiej i wiedziałem, że mam dla kogo wystartować. To mi naprawdę dodawało skrzydeł.

Około godziny 19:00 klub poinformował, że Karol Baran podpisał kontrakt w Rzeszowie kontrakt. Pan jednak szybko tę informację zdementował. Wszyscy byli zdezorientowani. Jaka była reakcja, gdy dowiedział się pan, że klub wystosował taki przekaz?

- Szybko musieliśmy zdementować tę wiadomość. Nie wiedziałem, że ona w ogóle się ukazała. Bardzo się zdziwiłem, bo niczego jeszcze nie zadeklarowałem w momencie, kiedy klub ogłosił tę rzekomą informację. Wielu ludzi otrzymało nieprawdziwe informacje i wynikł z tego niepotrzebny szum.

Wiem, że przez cały okres transferowy chciał pan zostać w Rzeszowie. I ta decyzja może być dla pana tym bardziej trudna.

- Czekałem do samego końca. Nie była to łatwa decyzja do podjęcia. Zwłaszcza, jeśli chodzi o opuszczenie "swojego domu". Kilka sezonów spędziłem w innych klubach, ale od 2015 roku znowu mocno zadomowiłem się w Rzeszowie. Wierzyłem do końca, że uda nam się wypracować kompromis. Ostatecznie kilka czynników sprawiło jednak, że wybrałem Częstochowę.

W czym tkwił trud pańskich negocjacji z klubem?

- Po zakończonym sezonie liczyłem na szybkie rozmowy i męskie decyzje. Chciałem zostać i spokojnie rozpocząć przygotowania do następnego sezonu. Przez dwa miesiące nie było jednak żadnych konkretów ze strony klubu. Pomimo szczerych chęci pozostania, nie zauważyłem większego zainteresowania. Stwierdziłem więc, że chyba czas poszukać nowych wyzwań i zmuszony jestem podjąć męską decyzję i rozpatrzyć inne oferty.

Oferta z Częstochowy była jedyną poza rzeszowską, jaką brał pan pod uwagę?

- Częstochowa nie była jedyną opcją. Fakt, że będę miał możliwość wystartowania w Ekstralidze pomógł mi podjąć decyzję. Czuję się młodo, ale mam już swój wiek. Nadszedł czas, by może zaryzykować. Przed dwoma laty udawało mi się pokazać z niezłej strony w Ekstralidze, choć tak naprawdę nie miałem sprzętu. Zrobię wszystko, by jak by najlepiej przygotować się do tego sezonu i rywalizować jak równy z równym. Rozpoczynam pracę, by być przygotowanym dużo lepiej niż to było dotychczas.

Mimo wszystko to szok. Chyba nikt nie spodziewał się, że klub nie zatrzyma zawodnika, który był tak oddany Stali; cieszył się jej sukcesami i przeżywał jej porażki jak mało który zawodnik. Kibice o tym nie zapomną.

Przede wszystkim, dziękuję kibicom w Rzeszowie za wszystkie dobre słowa. Dziękuję im za doping, wsparcie i obecność na stadionie. Będę bardzo miło wspominał każdą chwilę na stadionie. Mam nadzieję, że uszanujecie moją decyzję. Witam też wszystkich sympatyków z Częstochowy. Zrobię wszystko, by zapewnić widowisko i dobry wynik.

Rozmawiał Radosław Gerlach

[b][color=#000000; font-family: Verdana, Tahoma, Arial, Sans; font-size: 13px; font-style: normal]

[/color][/b]

ZOBACZ WIDEO Stanisław Chomski: Zmarzlik ma zadatki na mistrza świata, ale...

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: