Adrian Miedziński miał oferty z innych zespołów startujących w PGE Ekstralidze. Od początku pozostanie w Toruniu wydawało się jednak najbardziej prawdopodobną opcją. Klub i zawodnik doszli ostatecznie do porozumienia w poniedziałek. - Trudno wyobrazić sobie ten zespół bez niego. Miałem z Adrianem długą rozmowę i zastanawialiśmy się wspólnie, co zrobić, żeby w przyszłym roku jazda wyglądała jeszcze lepiej. On sam doszedł do wniosku, że fakt bycia wychowankiem naszego klubu nie powinien być jednym argumentem uprawniającym do jazdy w toruńskim barwach. W pierwszej kolejności powinny gwarantować to wyniki sportowe. W minionym sezonie miał kilka bardzo dobrych meczów. Pojawiły się niestety również słabsze momenty. Musi nad tym popracować. Dotyczy to zwłaszcza jazdy na Motoarenie. Stać go na więcej - mówi w rozmowie z portalem WP SportoweFakty Jacek Gajewski.
Torunianie załatwili temat Miedzińskiego i teraz wracają do znacznie trudniejszych rozmów. Klub musi znaleźć zawodnika, który zastąpi Martina Vaculika. Z każdym kolejnym dniem pole manewru jest coraz mniejsze, bo żużlowcy przedłużają kontrakty w swoich klubach. Na taki ruch w ostatnim czasie zdecydowali się między innymi Piotr Pawlicki czy Peter Kildemand. Z kolei Przemysław Termiński praktycznie wykluczył sprowadzenie na Motoarenę Nickiego Pedersena. - Rozmowy się toczą. Rynek nie jest porażający. Wielkiego wyboru nie mamy. Przyznam jednak, że do wszystkiego podchodzimy w dalszym ciągu z dużym spokojem. Mam nadzieję, że dokonamy słusznego wyboru. Wszystko wyjaśni się w listopadzie - przekonuje Gajewski.
Działacze wicemistrza Polski mogą nie znaleźć zawodnika, który w perspektywie kolejnego sezonu zagwarantuje poziom podobny do tego, który prezentował Vaculik. - Koncepcje i pomysły są w dalszym ciągu różne. Nie potrafię teraz powiedzieć, czy trafi do nas Polak czy zawodnik zagraniczny. Negocjacje są w toku, ale nie wiem, jaki będzie ich finał. Nie jest tak, że rozmawiamy tylko z jednym zawodnikiem. W pewnym momencie można się na kimś bardziej skoncentrować, ale opieranie wszystkiego o jedno nazwisko byłoby ryzykowne. Mamy na rynku jeszcze kilka klubów, które budują składy. Sytuacja jest trudna, bo zawodników jest mniej niż miejsc w ekstraligowych zespołach - dodaje na zakończenie menedżer Get Well Toruń.
ZOBACZ WIDEO Paweł Przedpełski nie ma obaw przed wejściem w dorosły żużel