Adrian Miedziński był bohaterem rewanżowego meczu półfinałowego fazy play-off PGE Ekstraligi. To właśnie jego wygrana w czternastym biegu na torze w Zielonej Górze przeciwko Ekantor.pl Falubazowi, przypieczętowała awans Get Well Toruń do wielkiego finału. 31-latek będzie miał okazję do zanotowania kolejnych sukcesów w sezonie 2017, gdyż 17 października potwierdzone zostało jego miejsce w drużynie Aniołów. - Czuję się dobrze, bo wiadomo, że zależy mi na jak najszybszym poukładaniu sobie spraw kontraktowych. Dzięki temu będę mógł się skupić na odpowiednim przygotowaniu do rozgrywek. Teraz mamy do wyboru trzy ligi, w których będziemy startować. U mnie na pewno dojdzie liga szwedzka, a co dalej to zobaczymy - komentuje "Miedziak".
Zawodnik Get Well zakończył sezon 2016 ze średnią biegową 1,588, co daje mu 32. pozycję w Ekstralidze. Mimo tej niezbyt dobrej statystyki, wychowanek Apatora Toruń nie narzeka na brak zainteresowania. - Już od dłuższego czasu miałem różne inne opcje, w tym również korzystniejsze. Gdybym nie mieszkał w Toruniu i nie był tak związany z tym klubem, to na pewno bym się skusił, ale pieniądze to nie wszystko - podkreśla Miedziński.
Przed żużlowcami okres, w którym mogą nieco odpocząć od speedwaya i skupić się na wakacjach. Popularny "Miedziak" nie zamierza jednak spoczywać na laurach i zrobi wszystko, żeby uzyskać odpowiednią formę na sezon 2017. - Przygotowania będą podobne jak przed rokiem. Wiadomo, że zawsze pojawi się jakiś nowy pomysł i ulegną małej modyfikacji, ale ja zawsze jestem dobrze przygotowany fizycznie do sezonu. Tutaj bardziej trzeba poprawić podejście do niektórych rzeczy. Odpoczynek będzie, ale w grę wchodzą narty i inne sporty wodne, więc jak najbardziej aktywnie - zapewnia zawodnik Get Well.
ZOBACZ WIDEO Paweł Przedpełski nie ma obaw przed wejściem w dorosły żużel