Brytyjczyk wyszedł z tego incydentu bez szwanku. Jason Doyle już tyle szczęścia nie miał. Reprezentant Australii opuścił tor w karetce, którą został przewieziony do szpitala. Badania wykazały, że jeździec z Antypodów doznał zwichnięcia barku i pęknięcia kości w lewej ręce.
Z powtórki biegu trzeciego wykluczony został Chris Harris. Sędzia Craig Ackroyd uznał, że to właśnie popularny "Bomber" był sprawcą groźnego incydentu, do którego doszło na pierwszym łuku drugiego okrążenia. Wydaje się jednak, że sporą rolę w tym zdarzeniu odegrał Fredrik Lindgren i po jego stronie również można by doszukiwać się przewinienia.
Z werdyktem sędziego nie zgodził się Harris. - Po raz kolejny zostałem wykluczony z pierwszego wyścigu, kiedy nie było mojego faulu. Pod koniec zawodów nabrałem odpowiedniej prędkości, ale było już za późno. Mam nadzieję, że z Jasonem Doylem będzie wszystko dobrze. Życzę mu szybkiego powrotu do zdrowia - przekazał za pośrednictwem swojego konta na Twitterze.
ZOBACZ WIDEO Witold Skrzydlewski: Nie mamy najważniejszego sponsora
To zdarzenie nie było ani celowym ani z możliwością wskazania winnego.
Pech i tyle bez żadnego obwiniania.