Patryk Malitowski zjeżdża z toru. "Postanowiłem zakończyć tę nierówną walkę"

WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Patryk Malitowski
WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Patryk Malitowski

Wraz z sezonem 2016 dobiegła końca kariera Patryka Malitowskiego. Wychowanek Betardu Sparty Wrocław w tym roku startował w KSM-ie Krosno. W jego barwach wystąpił w czterech spotkaniach.

W tym artykule dowiesz się o:

Patryk Malitowski licencję żużlową zdobył w sezonie 2009 w barwach Betardu Sparty Wrocław. Na debiut w PGE Ekstralidze musiał czekać do roku 2011. Od tego momentu miał pewne miejsce w formacji juniorskiej drużyny z Dolnego Śląska. Początkowo parę młodzieżową tworzył z Maciejem Janowskim, a następnie z Patrykiem Dolnym.

- Od momentu, w którym stałem się żużlowcem, zawsze starałem się osiągać jak najlepsze wyniki i wysoko stawiałem sobie poprzeczkę, ale często przychodziło mi to z wielkim trudem. W każdym klubie, w którym jeździłem chciałem się godnie prezentować, lecz zawsze miałem poczucie, że nie mogę zaprezentować pełni swoich możliwości - przekazał Malitowski za pośrednictwem mediów społecznościowych.

Wielu kibiców we Wrocławiu widziało w "Malicie" zawodnika, który po odejściu Macieja Janowskiego, będzie w stanie solidnie punktować w wyścigach młodzieżowych. Malitowski swoimi występami w sezonie 2011 dał podstawy ku temu. Jednak w kolejnych latach młody żużlowiec nie był w stanie utrzymać formy na wysokim poziomie.

- Na przeszkodzie niestety zawsze stawały finanse. Mimo wielkich starań na torze, często odstawałem sprzętowo od swoich kolegów, jednak nigdy się nie poddawałem i kończyłem zawody z nadzieją na lepsze jutro, które rzadko kiedy przychodziło. Nie mogłem sobie pozwolić na skuteczną jazdę w Ekstralidze dysponując bardzo małą liczbą sprzętu. Wiem, że wielu kibiców miało pretensje o moje wyniki i postawę na torze, jednak nigdy nie potrafiłem się przyznać jaka jest prawdziwa przyczyna moich wyników - zdradził.

ZOBACZ WIDEO: KSW 37: pierwsza taka sytuacja w karierze Pudzianowskiego

O ile na torach ekstraligowych Malitowski zawodził, o tyle zdarzały mu się bardzo dobre występy w niższych klasach rozgrywkowych. W sezonie 2013 gościnnie wspierał KS ROW Rybnik w II lidze i działacze śląskiego klubu mogli być zadowoleni z jego jazdy. Na rybnickim torze osiągnął również jeden z największych sukcesów w karierze - wygrał turniej poświęcony pamięci Łukasza Romanka. W biegu finałowym pokonał m.in. znajdującego się w świetnej formie Taia Woffindena.

- Zdarzały się pozytywne momenty mojej kariery, w której udowodniłem, że potrafię pokonywać mistrzów świata, lecz nigdy nie było w tym regularności, na którą zwyczajnie nie mogłem sobie pozwolić, nie mając za co inwestować w sprzęt - stwierdził Malitowski.

Kariera Malitowskiego znalazła się na poważnym zakręcie w momencie, gdy zakończył on starty w gronie juniorów. Żużlowiec nie mógł liczyć na miejsce w macierzystej ekipie Betardu Sparty, więc musiał zmienić otoczenie. W ten sposób w roku 2015 trafił do KMŻ-u Motor Lublin, ale w barwach tego klubu odjechał tylko dwa spotkania ligowe, gdyż Koziołki borykały się z problemami finansowymi. W dalszej części sezonu znalazł możliwość startów w Hawi Racing Opole w MDMP. W tym roku zdobywał punkty dla KSM-u Krosno, w którym wystąpił w czterech meczach.

- Niestety z każdym kolejnym rokiem moja kariera toczyła się w dół, a pieniędzy zaczynało brakować nawet na podstawowe rzeczy. Wiele razy targały mną emocje, jednak postanowiłem zakończyć tę nierówną walkę. Nie mogłem dłużej oszukiwać siebie i kibiców myśląc, że jakoś się ułoży. Decyzja o zakończeniu kariery była najtrudniejszym momentem w moim życiu. Będzie mi tego brakować, jednak mam nadzieje, że moja przygoda z żużlem się nie skończy i w jakiś sposób nadal będę przy tym sporcie - podsumował Malitowski.

Źródło artykułu: