Kontrowersje w finale PGE Ekstraligi. Ewidentne pomyłki sędziego

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski

Choć finał PGE Ekstraligi między Get Well Toruń a Stalą Gorzów dostarczył kibicom sporej dawki emocji, to w pierwszym spotkaniu decydującej serii nie obyło się także bez kontrowersyjnych decyzji sędziego.

Pierwsza sytuacja miała miejsce w biegu drugim, którego pierwszą próbę rozegrania przerwał arbiter. Ostatecznie żaden z zawodników nie otrzymał ostrzeżenia. Początkowo wydawało się, że start próbował ukraść Paweł Przedpełski.

- Sędzia miał uwagi do Pawła Przedpełskiego. Patrząc jednak na powtórki, nie było wcześniejszej reakcji zawodnika niż maszyny startowej. Był natomiast bardzo dobry refleks. Sędzia po obejrzeniu powtórek nie udzielił ostrzeżenia, więc w pewnym sensie przyznał się do tego, że niesłusznie przerwał wyścig. Aby to prawidłowo ocenić, należy przerwać bieg. Inaczej się nie da - wyjaśnił Leszek Demski w Magazynie PGE Ekstraligi na antenie nSport+.

Podobna sytuacja miała miejsce w pierwszej odsłonie gonitwy 14. Tym razem dotyczyła ona startu Przemysława Pawlickiego. - Taka sama sytuacja jak z Pawłem Przedpełskim. Start był praktycznie rzecz biorąc idealny, zawodnik popisał się bardzo dobrym refleksem. Sędzia znów nie przyznał ostrzeżenia. Po obejrzeniu powtórek arbiter przyznał się, że wyścig nie powinien być przerwany - ocenił szef polskich sędziów.

Demski miał również zastrzeżenia do decyzji Remigiusza Substyka w 11. biegu, po którym ostrzeżenie otrzymał co prawda Krzysztof Kasprzak, lecz zdaniem doświadczonego arbitra, istniało lepsze rozwiązanie tej sytuacji. - Wyścig został przerwany, aczkolwiek zawodnik wyjechał ostatni ze startu. Sędzia przerwał bieg, ale w momencie podniesienia taśmy startowej, Krzysztof Kasprzak był w ruchu. Sam się ukarał i tutaj tak naprawdę start powinien być o ułamek sekundy dłużej przytrzymany i wówczas nie byłoby problemu. Kasprzak zostałby na starcie, sam by się ukarał, a zawodnicy pojechaliby wyścig. Błąd sędziego polegał na tym, że zbyt wcześnie puścił taśmę do góry - skomentował Leszek Demski.

Na zakończenie szef polskich sędziów jednoznacznie stwierdził, że arbiter podjął słuszną decyzję po wypadku w 14. gonitwie. - To była bardzo niebezpieczna sytuacja, typowe zejście czterech zawodników. Było ciasno na łuku. Nikt nie nadawał się do wykluczenia, wyścig ewidentnie do powtórzenia w pełnej obsadzie - dodał Demski.

ZOBACZ WIDEO Mariusz Fyrstenberg: Nie lubię grać przy światłach

Komentarze (40)
avatar
janusz antoni z Poznania
20.09.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Cały 14 bieg spieprzył sędzia /gospodarski/, Przemek wystartował idealnie i bieg nie powinien zostać przerwany, a w powtórzonym biegu winnym jego przerwania był niestety Vaculik, taka jest praw Czytaj całość
avatar
sobol
20.09.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
irytująca jest ta gra w kotka i myszkę między zawodnikami i kierownikiem startu/sędzią (pomijam nadgorliwość kierowników...). zawodnik dostaje informację, że ma się zbliżyć do taśmy, robi ruch Czytaj całość
avatar
Szlakowy
19.09.2016
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Sędzia powinien tylko zapalać zielone światło a samym startem kierować komputer.Losowo.Na przykład w ciągu 2 sekund. I nie byłoby problemów :P 
avatar
Czuczo Gomez
19.09.2016
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
A co do samego powtarzania takich biegów jak te, w których Przedpełski i Pawlicki świetnie wystartowali... to pokazuje tylko po raz kolejny nieudolność sędziów żużlowych. Wystarczy, że byli by Czytaj całość
avatar
maks pierwszy
19.09.2016
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Demski to słaby sędzia taka jest prawda