Polonia Bydgoszcz idzie do Trybunału PZM. Powodem kontrowersje podczas meczu w Krośnie

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Władysław Gollob
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Władysław Gollob

Polonia Bydgoszcz chce, aby Trybunał Polskiego Związku Motorowego zajął się sprawą kontrowersyjnych decyzji sędziego podczas meczu w Krośnie. Przypomnijmy, że 3 lipca zespół prowadzony przez Jacka Golloba przegrał z KSM-em 43:47.

Końcowy rezultat mógł być inny, gdyby nie wiele kontrowersji podczas tego meczu. Jedną z nich była ostatnia odsłona dnia, przed którą był remis 42:42. W biegu piętnastym lepiej wystartowali krośnianie, dzięki czemu objęli podwójne prowadzenie. Na drugim łuku drugiego okrążenia upadek zanotował Damian Adamczak, który jechał daleko za resztą stawki. Sędzia Zdzisław Fyda przerwał wyścig i zaliczył wyniki sprzed kolizji, uznając, że w chwili incydentu prowadzący Ernest Koza znajdował się na początku trzeciego okrążenia. Oprócz tego wychowanek bydgoskiej Polonii otrzymał czerwoną kartkę.

- Jeśli chodzi o Adamczaka, to zawodnik, który wstaje z toru i razem z motocyklem ewakuuje się na trawę, nie działa wbrew regulaminowi. On niezwłocznie podniósł się i przeszedł na murawę w momencie, kiedy z pierwszego łuku wychodzili gospodarze. Każdy werdykt można nagiąć. W związku z tą filozofią powstały Trybunały odwoławcze - skomentował sytuację Władysław Gollob.

Ale to nie koniec, były jeszcze inne kontrowersje, między innymi związane z 12. biegiem, który początkowo zakończył się wygraną Polonii 4:2, ale po protestach gospodarzy go powtórzono. Sędzia uznał bowiem, że taśma poszła w górę nierówno. W powtórce padł remis. - Wychodzimy z założenia, że zasady, według których ustala się wynik, nie powinny zależeć od dobrego czy złego widzimisię osoby lub układu, ale od tego, co się dzieje na torze. Jeżeli zdaniem sędziego jest nierówny start, to się go powtarza. Jeśli pojawiają się jakieś inne uchybienia, to się je natychmiast koryguje. Natomiast po ogłoszeniu wyniku biegu, jego powtarzanie jest raczej nieporozumieniem. Wychodzimy z założenia, że takie zachowania mają niewiele wspólnego ze sportem. Takie stanowisko prezentujemy - dopowiedział.

Włodarz Polonii Bydgoszcz chciałby, aby głos w sprawie spornych decyzji sędziego Fydy zabrał Trybunał Polskiego Związku Motorowego. - Chcemy, żeby Trybunał zajął stanowisko w sprawie prawidłowości podjętych decyzji. Jakieś konsekwencje werdyktu Trybunału powinny być. Jeżeli okaże się, że po zakończonym meczu można zweryfikować jeszcze ze trzy biegi i zarządzić dodatkowe wyścigi, bo ktoś ma wystarczającą siłę perswazji albo wykorzystuje korzystną dla niego sytuację, to trudno - wtedy nie będziemy się już odwoływać w żadnej sprawie - wyjaśnił.

ZOBACZ WIDEO Tałant Dujszebajew: Jeszcze nie jesteśmy gotowi na Rio (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Ponadto prezes Gryfów zauważył, że rezultat meczu pomiędzy bydgoską Polonią a KSM Krosno jest bardzo ważny w kontekście położenia w ligowej tabeli. Obecnie zespół prowadzony przez Jacka Golloba traci do Wilków dwa "oczka". - Ogólnie uważa się, że wynik i werdykt w Krośnie był skandaliczny. Takie jest odczucie wszystkich, którzy to widzieli "na żywo" i tam byli. Nam pozostaje bronić swojego stanowiska, tym bardziej, że to ma kluczowy wpływ na końcową kolejność w tabeli - dodał sternik bydgoskiego klubu.

Władysław Gollob odniósł się także do meczu w Opolu, gdzie Polonia przegrała na inaugurację rozgrywek 44:46. - Uważamy również, że wydarzenia w Opolu nie miały nic wspólnego ze sportem, a właściwie należałoby to ocenić jako skandal manipulacji wynikiem sportowym. Podczas naszego meczu w Opolu tor był zalewany. Sędzia dopuścił tę nawierzchnię w sposób perfidnie omijający regulamin. Tor się nie nadawał do rywalizacji, co zgłaszaliśmy arbitrowi. Mimo wszystko sędzia uznał, że w czternaście minut ten owal został doprowadzony do porządku. Tak nie było i na to są materiały filmowe. Widać, jak za ciągnikiem przelewa się błoto i to się nazywa udoskonalony tor do normalnej rywalizacji sportowej. To jest taki łańcuszek wydarzeń, które wypaczają idee sportu, samą istotę rywalizacji. Jeżeli coś się dzieje poza torem i regulaminem, to jest to naganne i chcemy bronić swojego stanowiska - podsumował.

Źródło artykułu: