Do upadku doszło podczas drugiego biegu spotkania pomiędzy Polonią Piła, a Lokomotivem Daugavpils. Cała sytuacja miała miejsce na pierwszym łuku. Jadącemu po wewnętrznej Arkadiuszowi Pawlakowi podniosło motocykl. Młodzieżowiec Polonii nie opanował swojej maszyny, która uderzyła w głowę Jewgienija Kostygowa. 20-latek z Daugavpils zaraz po wypadku był nieprzytomny, a lekarze podejrzewali u niego złamanie kręgu szyjnego. - Nie pamiętam tego dnia i tego wypadku. Sądzę, że to dobrze dla mnie. Nie myślę o tym i nie czuje strachu - opowiada w rozmowie z portalem WP SportoweFakty młodzieżowiec Lokomotivu.
Na szczęście skończyło się na strachu. Lekarze zdiagnozowali u niego wstrząśnienie mózgu, a prześwietlenie wykazało, że ma złamaną nogę. Od wypadku minęły cztery tygodnie i Kostygow z każdym dniem czuje się coraz lepiej - Teraz czuję się dobrze. Ciągle staram się chodzić i rehabilitować moją złamaną nogę - opowiada zawodnik.
W najbliższym czasie junior Lokomotivu ma odbyć pierwsze treningi. - W czwartek lub w przyszłym tygodniu mam odbyć pierwszy trening na torze. Mam nadzieję, że noga nie będzie mi dokuczać - dodaje pełen nadziei młodzieżowiec.
Miesiąc przerwy w startach to bardzo długi okres. Zawodnik jednak śledzi poczynania swoich kolegów i był zaskoczony niedzielną porażką na własnym torze z zespołem z Łodzi. - Byłem bardzo zaskoczony wynikiem niedzielnego meczu. Orzeł do dobry zespół z dobrymi zawodnikami. My mieliśmy problemy na swoim torze i dlatego przegraliśmy - kończy Kostygow.
ZOBACZ WIDEO Grzegorz Zengota trafił w sedno? "Największym problemem żużla nie jest tytan i tłumiki"