Z drugiej strony ekranu (38): Dobra pamięć o Krystku

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Krystian Rempała
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Krystian Rempała

- Lepiej nie będę nic podpowiadał, bo jeszcze ktoś podsłucha i skorzysta w Grand Prix - uśmiechnął się beztrosko i nieśmiało zarazem. Wygrał pierwszy wyścig na Narodowym w sezonie 2016. Dziś Krystian podpowiada komuś na wyłączność.

Nie interesują mnie teraz śledztwa, dochodzenia, kłótnie, pomówienia czy tłumaczenia. Od soboty zajmuje mnie pamięć. Zaduma i chwila refleksji o młodym mężczyźnie, którego wezwano żeby się ścigał w innym wymiarze. Dlaczego, po co, z jakiego powodu? Odpowiedzi na pewno będziemy szukać. Dziś każdy z nas ma swoje wspomnienie o Krystianie. Nie każdy znał go osobiście, ale każdy kibic tego okrutnego sportu wiedział, że młody Rempała jeździ w plastronie Jaskółek. Miał latać stopniowo coraz wyżej, tymczasem poleciał na samą górę nagle i niespodziewanie. Jeśli ktoś nie jest gotowy, to niech zamknie tę stronę. Niech to będzie czas dobrej pamięci o Krystku.

Błysk Gościa

Pierwsze skojarzenie z Krystianem to Piła. Sierpniowy poniedziałek 2014 roku. Drugoligowy mecz krośnian z pilanami nie odbył się w niedzielę, więc można było po robocie spontanicznie skoczyć na Wilki. Razem z Tomkiem Dryłą oglądaliśmy zacięte spotkanie zakończone remisem, z klanem Rempałów w rolach głównych. Krystian wygrał bieg młodzieżowy, a w następnym przywiózł za plecami rywali i wujka Marcina. Potem było już mniej sił, dwa defekty, no i w sumie sześć punktów czyli trochę więcej niż ojciec. Najlepszy z klanu był Tomek, zdobywca 10, a najbardziej pomocny najstarszy Jacek. Weteran torów biegał wokół syna, zapominając jakby o swojej jeździe, a szukając najlepszych rozwiązań i dając cenne wskazówki. Krośnianie zremisowali ten mecz na własne życzenie, a w głowie do dziś siedzi familijna współpraca w ich boksach. I ten błysk 16-letniego młodzieżowca startującego na prawach gościa. Co to był za Gość!

Junior obok mistrza

Rok później Krystian smakował już ekstraligi. W rzeszowskim klubie, w którym zdawał licencję, miał się od kogo uczyć. Pamiętam derby Tarnów - Rzeszów w jaskółczym gnieździe. 17-letni junior był najlepszym zawodnikiem gości obok bezbłędnego mistrza świata z Kalifornii. Krystian wykręcił ponad 10 punktów, a doświadczony Greg przywiózł 18. Z Robertem Wardzałą analizowaliśmy jazdę młodzieńca, który mościcki obiekt znał jak mało kto. - Trochę jestem zmęczony, ale jak trzeba jechać to jadę - rzucił w telewizyjnym wywiadzie po czwartym wyścigu, kiedy wiedział, że za chwilę zastąpi kolegę z seniorskiej pary. Trener Ślączka był niezwykle dumny, a kibice z uznaniem kiwali głowami, kiedy Rempała junior zostawiał na starcie Duńczyka Bjerre. Dzięki jego jeździe przed ostatnim wyścigiem rzeszowianie mieli jeszcze szanse na bonusa. Ostatecznie Tarnów wygrał za trzy, a młody Krystian zaliczył chyba najlepszy występ w najszybszej lidze świata. I w najbardziej nieprzewidywalnej.

Jeszcze wygra…

Był poniedziałkowy wieczór, 9 maja. Pięć dni przed warszawskim turniejem nasi młodzi reprezentanci przyjechali pośmigać na torze Olsena. Mieli przetestować nawierzchnię. Rozruszać tor, przekazać uwagi. - Tor jest niewiarygodny. To fantastyczny i wspaniały obiekt - zgodnie recytowali czołowi juniorzy ekstraligi. Mówili dość ogólnikowo. Dopiero czwarty z kolei okazał się strzałem w dziesiątkę. - Początkowo myślałem, że łuki będą bardzo ostre, ale okazały się w miarę łagodne - odpowiedział na pytanie o geometrię toru. - Porównałbyś ten tor do jakiegokolwiek innego w Polsce czy Europie? - zapytałem. - Hmm, trochę mi przypomina Danię i Grindsted, gdzie miałem okazję startować - odpowiedział Krystian Rempała. Otwarty, rozgadany, pogodny. Taki wtedy był w tym miejscu młodzieżowy reprezentant Polski. Tylko lekko przygryzał wargi, cierpliwie odpowiadając na pytania. - Wygrać tu wyścig fajna sprawa, ale jeszcze lepiej byłoby to zrobić w jakichś zawodach przy 50 tysiącach ludzi - wyznał szczerze. I pewnie wygra nie raz, tyle że na nieziemskim poziomie i z ciut starszymi kolegami. Choćby na motorze, rowerze, pit bike'u czy na deskorolce. Na pewno na jednym kole i przy dźwiękach amerykańskiego rapu.

Powodzenia, Młody!

Gabriel Waliszko, dziennikarz nc+

Przeczytaj więcej felietonów Gabriela Waliszki ->

Źródło artykułu: