Tor był niegorzowski, ale gorzowianom wyszło to na dobre

Zwycięstwo 56:34 dało Stali Gorzów miejsce lidera po dwóch kolejkach PGE Ekstraligi. MRGARDEN GKM Grudziądz postawił jednak twarde warunki na gorzowskim torze, który z powodu pogody był nieco inny niż zwykle.

Stanisław Chomski (trener Stali Gorzów): Ważne są punkty, bo wiemy, jak zaczęliśmy sezon w ubiegłym roku i to był szok dla wszystkich. Nie tylko dla kibiców, ale i zawodników, którzy długo nie mogli się otrząsnąć z tego. Wiadomo, że jak zmieniają się warunki torowe, trenuje się na takim torze, jaki zamierza się zrobić, a aura krzyżuje szyki, to później jest troszeczkę gimnastyki. Tor był niegorzowski, ale uważałem, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Zawodnicy musieli rozwiązywać takie szarady, jak przygotować sobie sprzęt. Niektórzy zawodnicy nie do końca zdali egzamin. Myślę tu o Michaelu Jepsenie Jensenie. Nie robiłem żadnych zmian w pierwszych trzech seriach, choć wynik był cały czas na styku. Nie lekceważyłem przeciwnika, tylko chciałem zbudować morale zawodników, którzy zawodzili, czyli Matej oraz Michael i dać im szansę. Wykorzystał to Matej. Najbardziej boli mnie to zero Adriana Cyfera, który razem z Bartkiem Zmarzlikiem bardzo dobrze ciągnął ten wynik, gdy w pierwszej serii zawiedli nasi liderzy. Na razie idziemy małymi kroczkami, nie zachłystujemy się tym. To nie był przypadek, że Grudziądz wygrał z Tarnowem. Wynik 56:34 potwierdza to, że GKM jest mocny nie tylko u siebie, ale też potrafi namieszać na wyjazdach. Przestrzegałem przed tym meczem.

Robert Kempiński (trener MRGARDEN GKM-u Grudziądz): Każdy, kto przystępuje do zawodów, chce wygrać. Wiadomo było, że w Gorzowie nie będzie łatwo. Po paru biegach wyglądało to przyzwoicie. Przegrywaliśmy sześcioma punktami, dlatego czekaliśmy z rezerwą taktyczną. Później gospodarze trochę nam odjechali. Zasłużyliśmy na trochę lepszy wynik po tej walce. Wygrywaliśmy starty, ale nas w polu objeżdżali i to była przyczyna.

Bartosz Zmarzlik (Stal Gorzów): Mecz był fajny. Każdy ma swoje plusy i minusy i parę wniosków mam do wyciągnięcia. Będę się starał jeszcze pewne rzeczy poprawić. Rzeczywiście jechałem na innych motocyklach i ustawieniach niż zwykle w Gorzowie, ale tor był dla każdego taki sam i nie było czego szukać.

Rafał Okoniewski (MRGARDEN GKM Grudziądz): Przyjeżdżając tutaj, szykowaliśmy się na bardziej przyczepny tor. Wiadomo, że pogoda pokrzyżowała plany i trzeba było zbierać tę nawierzchnię, suszyć i ubijać. Z początku udawało nam się lepiej wyregulować sprzęt. Wychodziliśmy ze startu i dowoziliśmy te punkty. Później już było inaczej. Gospodarze znają wszystkie ścieżki i są lepiej rozjeżdżeni na tym torze. Mimo wygranych startów, potrafili nas mijać po trasie. Nam było trudniej. Należy pogratulować gospodarzom za wynik i przygotowanie toru.

Artiom Łaguta (MRGARDEN GKM Grudziądz): Już czwarty rok nie jestem zadowolony z tego, co tutaj zdobyłem. Mój silnik nie może coś tutaj jechać. Nie wiem dlaczego. Nawet się nie przejmuje wynikami, bo wiem, że ten tor jest jedyny, na którym trudno coś mi dopasować. Musiałbym po prostu z dwa dni tutaj pojeździć. Nie leży mi ten tor i nie wiem, co tu zrobić.

Źródło artykułu: