Festiwal błędów sędziego w Pile. Pomylił się kilka razy!

Sędzia Maciej Spychała, który prowadził mecz pomiędzy Polonią Piła a Renault Zdunek Wybrzeżem Gdańsk, nie miał w niedzielę dobrego dnia. Pomylił się kilka razy.

Pierwsza kontrowersja pojawiła się w piątym wyścigu dnia. Maciej Spychała go przerwał, ponieważ dopatrzył się nieprawidłowego startu u Oskara Fajfera. Zawodnik gości otrzymał później ostrzeżenie. - W tym przypadku decyzja sędziego była prawidłowa. Ten bieg nadawał się do powtórki. Fajfer wyskoczył pół motocykla do przodu. Była szybsza reakcja zawodnika niż sędziego. Prawidłowy refleks to reakcja na coś, a tym razem tak nie było - mówi w rozmowie z portalem WP SportoweFakty Leszek Demski, który ocenia w tym roku pracę sędziów.

Sędzia pomylił się natomiast już w wyścigu szóstym. Wtedy na tor upadł Anders Thomsen. Arbiter wykluczył go z powtórki. - Zawodnik jadący w kasku białym na pewno nie kwalifikował się do wykluczenia. Nie miał już gdzie jechać. Ten wyścig powinien zostać powtórzony w pełnym składzie - tłumaczy Demski.

Maciej Spychała pomylił się także w przypadku biegu 11, kiedy ostry atak na Oskara Fajfera w pierwszym łuku przeprowadził Norbert Kościuch. - Ten przypadek jest najtrudniejszy i dyskusyjny. Fajfer odszedł od krawężnika. W to miejsce wszedł Kościuch. Zawodnik gości zdał sobie sprawę, że ma po wewnętrznej rywala i zaczął przycinać. Według mnie ta sytuacja nadawała się jednak na przerwanie biegu. To był zbyt ostry atak, za który zawodnik gospodarzy mógł zostać wykluczony. Możliwa była także powtórka w czterech. Moim zdaniem Kościuch nadawał się jednak do wykluczenia, bo to on przeprowadzał atak - wyjaśnia Demski.

- Jeśli jednak ten bieg pojechał dalej, to należy przeanalizować to, co wydarzyło się po jego zakończeniu. Oskar Fajfer po zakończeniu tego wyścigu zachował się niesportowo. Powinien za to otrzymać minimum ostrzeżenie lub nawet żółtą kartkę - dodaje.

Arbiter nie miał także racji w 14 wyścigu spotkania, kiedy zawodnicy ruszali się na starcie. Maciej Spychała tym razem nie zarządził powtórki. - A powinien był to zrobić. Ostrzeżenie powinien otrzymać po raz kolejny Oskar Fajfer, ale także drugi zawodnik, który ruszył się na starcie. W tym przypadku był to Krzysztof Jabłoński  - wyjaśnia Demski.

Na tym jednak pomyłki sędziego się nie skończyły. Kontrowersje wzbudziła także kolejność wyścigu 15. Arbiter uznał, że jego drugi linię mety minął Linus Sundstroem, którego do ostatnich metrów atakował Norbert Kościuch. - W tym biegu było 5:1 dla gospodarzy. Nie ma żadnych dyskusji - dodaje na zakończenie Demski.

To wszystko prowadzi do wniosku, że sędzia Maciej Spychała nie miał w niedzielę dobrego dnia. Pomylił się kilka razy, a jego decyzje miały istotny wpływ na losy spotkania.

Zobacz wideo: Wychowawcza rozmowa sędziego z Kościuchem

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Źródło artykułu: