- Zacznę od tego, że decyzję wrocławskiego klubu przyjęłam z ogromnym smutkiem - tłumaczy prezydent Ostrowa Wielkopolskiego Beata Klimek. - Pani Krystyna Kloc poinformowała mnie już o tym, że jej klub wybrał Poznań. Wiem, że zostali bardzo dobrze przyjęci przez miasto. Z otwartymi ramionami przywitały ich także tamtejsze kluby sportowe, które na terenie tego obiektu funkcjonują - wyjaśnia Beata Klimek.
Przedstawiciele Sparty podkreślali, że rozmowy z władzami Ostrowa przebiegały bardzo profesjonalnie. W rozmowie z naszym serwisem mówił o tym Andrzej Rusko. Na przeszkodzie miała stanąć "niechęć i roszczeniowość" ostrowskiego klubu.
[color=#000000]- Sprawa wynajęcia samego stadionu należała do kompetencji miasta i stosowne uzgodnienia ze Spartą poczyniliśmy. Była przygotowana nawet precyzyjnie umowa, którą omówiliśmy punkt po punkcie. Z myślą o kibicach starałam się zrobić wszystko, żeby wrocławianie rozgrywali u nas swoje zawody, bo to żużel na najwyższym poziomie. To miało być zadośćuczynienie. Nasze rozmowy przebiegały w bardzo dobrej atmosferze i konstruktywnej współpracy. Jestem pewna, że jako prezydent miasta zrobiłam wszystko, co mogłam - podkreśla Beata Klimek.
Rozmowy ostrowian ze Spartą zmierzały w dobrym kierunku. Wydawało się, że porozumienie jest blisko. Sprawa miała jednak skomplikować się po jednym ze spotkań, do którego doszło we Wrocławiu. Na nim jednak nie było już prezydent Ostrowa Wielkopolskiego. - Nie uczestniczyłam w rozmowach pomiędzy klubami z Ostrowa i Wrocławia. Wiem jednak, że do nich doszło. Kluby spotkały się zarówno w Ostrowie jak i we Wrocławiu. Pojawiła się różnica zdań. Warunki, które postawili ostrowscy działacze, były nie do przyjęcia przez stronę wrocławską. Nie chcę się jednak do tego szczegółowo odnosić, bo sama w tych rozmowach nie brałam udziału. Uważam, że stracili przede wszystkim kibice, bo w Ostrowie nie będą odbywać się fantastyczne zawody. To jest dla mnie bardzo smutne - przekonuje prezydent Ostrowa Wielkopolskiego.
Teraz ostrowskim kibicom pozostaje wierzyć, że działacze na czele z byłym prezesem Mirosławem Wodniczakiem uzbierają pieniądze na spłatę zobowiązań za sezon 2015 i przekonają Komisję Licencyjną, by ta zrobiła dla nich wyjątek. Przeciwni dopuszczeniu klubu z Ostrowa do rozgrywek są prezesi, ale to wcale nie przekreśla definitywnie szans ŻKS Ostrovii. - Nigdy nie można mówić nigdy - podkreśla członek GKSŻ Zbigniew Fiałkowski. - Prezesi byli przeciwni, bo chcieli wiedzieć, jak wreszcie mają układać swoje budżety. Różne rzeczy mogą się jednak jeszcze wydarzyć. Pojawił się też wariant, który zakłada, że któryś z klubów w przypadku otrzymania licencji mógłby dołączyć do jednej z grup - dodaje Fiałkowski.
Więcej informacji na temat przyszłości ŻKS Ostrovii i innych klubów już wkrótce na łamach naszego portalu. [/color]