- Nie wiem, ile wynosi zadłużenie klubu, ale bardzo, bardzo chciałbym zostać w Rzeszowie. Jeśli jednak klub nie wystartuje, będę musiał rozglądać się za nowym zespołem - skomentował 27-letni zawodnik. W Stali Kenni Larsen spędził dwa poprzednie sezony. Najpierw przyczynił się do awansu do PGE Ekstraligi, a następnie pomógł się w niej utrzymać. Nic więc dziwnego, że klub chciałby przedłużyć z nim kontrakt.
- Dostałem informację z klubu, że chcą ze mną przedłużyć umowę, ale jeśli nie przystąpią do ligi, to rzecz jasna nie będę mógł ich reprezentować. Otrzymałem od Stali część pieniędzy, ale nie wszystkie i mam nadzieję, że je odzyskam. Muszę też patrzeć na to pod kątem mojej kariery - powiedział.
Odkąd Kenni Larsen rozpoczął starty w lidze polskiej, z czasem zawieszał sobie wyżej poprzeczkę. Najpierw w 2011 roku zdobywał punkty dla II-ligowej Wandy Kraków, później przez trzy lata jeździł w I lidze, gdzie z każdym kolejnym sezonem poprawiał swoje wyniki, aż w końcu w 2015 zadebiutował w PGE Ekstralidze. Ze średnią 2,00 pkt./bieg. Duńczyk był trzecim pod względem skuteczności zawodnikiem PGE Stali i szesnastym całej ligi.
- Zdecydowanie chciałbym nadal jeździć w Ekstralidze. Jeśli zmienię klub, to mam nadzieję, że uda mi się trafić na taki nie mający problemów finansowych. Niektóre zachowują się bardzo profesjonalnie przy rozmowach, jeśli nie mają pieniędzy, o których jest rozmowa, to po prostu mówią wprost na jaki kontrakt ich stać. Tak to powinno wyglądać - wyjaśnił w rozmowie z WP SportoweFakty. - Otrzymałem kilka ofert, ale obiecałem, że nie wyjawię publicznie nazw klubów. Jak już wspomniałem, lubię Rzeszów, ale jeśli będę zmuszony, to zmienię klub. Nie mogę czekać za długo - dodał.
Reprezentant Danii nie zmienił drużyny w Szwecji i nadal będzie reprezentował Smedernę Eskilstuna. Raczej nie zdecyduje się na powrót do Elite League, gdzie po raz ostatni jeździł w 2013 roku. - Myślałem trochę o tym, żeby wrócić do Anglii. Miałem problemy z moim duńskim zespołem, nie traktowano mnie tam dobrze, ale udało mi się jednak znaleźć nowy klub. Nie jestem w związku z tym przekonany co do jazdy na wyspach.
Kenni Larsen pracuje już nad skompletowaniem swojego zaplecza sprzętowego na 2016 rok. - Dwa motocykle mam już gotowe, a kolejne dwa są w trakcie budowy. Będę na pewno dobrze przygotowany do sezonu. W tym roku sprzęt pracował dobrze, ale ciągle pracuję nad jakimiś innymi rozwiązaniami. Mam swój warsztat i sprzęt, dzięki któremu mogę robić motocykle, jakich inni nie mają możliwości zbudować. Jestem w stanie wykonać tam nawet własną ramę. Moim celem jest bycie jednym z najlepszych na świecie, dlatego muszę dołożyć wszelkich starań żeby być najszybszym - wyjaśnił Duńczyk i nadmienił, że w przyszłym roku bardzo będzie mu zależeć na jeździe m.in. w eliminacjach do SEC i Grand Prix.