W spotkaniu Polonii Bydgoszcz z ŻKS ROW-em Rybnik przed jednym z biegów Robert Miśkowiak nie stawił się w odpowiednim czasie na polu wyznaczonym w parku maszyn dla żużlowców. Główna Komisja Sportu Żużlowego nałożyła na niego karę w wysokości 200 zł. Zawodnik karę zapłacił i został odwieszony. Teoretycznie nic się nie stało. Nie wszystko jest jednak w porządku. Co? Sposób w jaki traktuje się zawodników i kluby.
[ad=rectangle]
Długo czekałem z napisaniem tego tekstu. Byłem przekonany, że po decyzji o ukaraniu zawodników, pojawią się również komunikaty dotyczące klubów. Takowych nie było i nie będzie. GKSŻ nie może przecież (jak sama tłumaczy) doprowadzić do zniknięcia z mapy kolejnych ośrodków. Doprawdy? Zadaję zatem pytanie: dlaczego nie ma na niej na dzień dzisiejszy Włókniarza Częstochowa, a niewiele brakowało, że zabrakłoby Wybrzeża Gdańsk? Właśnie dlatego, że przez lata pozwalano bezkarnie zadłużać się klubom.
Decyzja o zawieszeniu Roberta Miśkowiaka za brak wpłaty na kwotę 200 zł jest co prawda zgodna z regulaminem, ale jednocześnie śmieszna, kuriozalna, niesprawiedliwa i co najważniejsze - niekonsekwentna. Nie można bowiem zawiesić za długi zawodnika, a za to samo nie karać klubów. Pozwalamy klubom się zadłużać, bo inaczej upadną? To troszeczkę tak jak z nałogowym alkoholikiem, który przychodzi do nas z prośbą o kieliszek wódki. Można mu ten kieliszek nalać. Ręce na chwilę przestaną się trząść, ale alkoholik nie przestanie pić. W zamian za to można mu pomóc trwale, wysyłając na odpowiednią terapię. Z klubami jest identycznie.
GKSŻ swoją decyzję tłumaczy tym, że przecież zawodnicy wiedzieli o tym, że muszą zapłacić kary, o czym byli informowani w odpowiednich pismach. A kluby nie były? Przewodniczący Piotr Szymański publicznie zadaje pytania, o jakie zadłużone kluby chodzi. Odsyłamy zatem do warunków, których nie spełnił Motor Lublin, który miał spłacić zadłużenie. Na liście wierzycieli był między innymi Davey Watt. GKSŻ musi o tym wiedzieć, bo przecież interweniowano w tej sprawie. Odsyłamy także do pism wysyłanych jeszcze w 2014 roku informujących o zadłużeniach, które nie zostały wzięte pod uwagę w procesie licencyjnym.
GKSŻ tłumaczy również, że pieniądze z kar przeznaczone zostaną dla byłych żużlowców, potrzebujących pomocy. Świetnie. To jedyny pozytywny aspekt całej sprawy. W wyjaśnieniach GKSŻ czytamy także: "I to nie jest tak, że GKSŻ wykazała zdecydowanie i stanowczość wyłącznie w tej sprawie. Tak jest zawsze. Poruszamy się jednak w obszarze pewnych regulacji, do których musimy się stosować". Jak zwykle pięknie napisane, gorzej z realizacją.
Damian Gapiński: Znaleźli haka na Miśkowiaka. Co z klubami?
Robert Miśkowiak wraz z grupą trzech innych zawodników został zawieszony przez Główną Komisję Sportu Żużlowego. Powód? Brak wpłaty na kwotę… 200 zł!
Źródło artykułu:
Można ,jak się chce,zgłosić zawodnikowi (aby było prościej) w macierzystym klubie przypomnienie o zaległości i po problemie.
Ciekawe czy ci którzy siedzą we władzach Związku są t Czytaj całość
co za różnica, 200 czy 2000??
Miał dość czasu, żeby zapłacić!!!
Jak pozwolimy olewać regulamin, co będzie dalej??!!??