Władysław Komarnicki: Kasprzak raczej nie ma szans na tytuł

W niedzielę odbędzie się finał IMP. Jednym z głównych faworytów tej imprezy jest [tag=21019]Bartosz Zmarzlik[/tag]. - Uważam, że może przeszkodzić mu tylko jedna rzecz - twierdzi [tag=406]Władysław Komarnicki[/tag].

- Moim zdaniem Krzysztof Kasprzak na tytuł mistrza Polski nie ma w tym roku szans. Twierdzę tak na podstawie jego dotychczasowych występów. To nie jest ten zawodnik, którego znamy z ubiegłego roku, kiedy został wicemistrzem świata. Jestem więcej niż przekonany, że o mistrzostwo powalczy tym razem inny zawodnik Stali Gorzów - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Władysław Komarnicki.

[ad=rectangle]

Faworytem byłego prezesa Stali Gorzów w niedzielnych zawodach jest Bartosz Zmarzlik, który doskonale czuje się na gorzowskim owalu. Najlepiej świadczy o tym jego średnia biegopunktowa w meczach, które mistrzowie Polski rozegrali przed własną publicznością. W tej chwili wynosi ona 2,731. Drugi w ekipie Stanisława Chomskiego Niels Kristian Iversen jest pod tym względem znacznie gorszy - 2,296. - W sporcie ciężko mówić, że coś wydarzy się na pewno. Bartek Zmarzlik czuje jednak ten tor doskonale i widać, że się na nim wychował. W tym roku pokazuje coś niesamowitego na Jancarzu. Jedyne co może mu przeszkodzić to presja - podkreśla Komarnicki.

Zmarzlikowi w sukcesie będzie chciało przeszkodzić kilku zawodników. Komarnicki uważa, że szanse ma na to między innymi Przemysław Pawlicki. - Zna tor doskonale, bo jeździł u mnie jako junior. Poza tym jest w gazie, notuje ostatnio naprawdę dobre wyniki. Jestem pewny, że będzie liczyć się w stawce niedzielnego turnieju. Generalnie mam wrażenie, że te zawody zapowiadają się bardzo ciekawie i wzbudzą dość duże zainteresowanie. Frekwencja powinna być znacznie lepsza od średniej, która była w ostatnich latach na finałach IMP. Zgadza się, że z powodu kontuzji ze stawki wyleciało wielu zawodników, ale i tak zapowiada się doskonałe ściganie. Przyjeżdża wielu liderów swoich ekip - Piotr Protasiewicz, Maciej Janowski, Janusz Kołodziej. To gwarantuje emocje - dodaje na zakończenie Komarnicki.

Źródło artykułu: