Jurica Pavlic tłumaczy się silnikami

Cierpliwość GKM-u do Juricy Pavlica jest na wyczerpaniu. Chorwat zawiódł na całej linii w Gorzowie, nie zdobywając nawet punktu. Możliwe, że nie dostanie już kolejnej szansy w tym sezonie.

Beniaminek PGE Ekstraligi doznał najwyższej porażki w rundzie zasadniczej, zdobywając w Gorzowie Wielkopolskim zaledwie dwadzieścia siedem punktów. Wsparciem dla swego zespołu nie okazał się być Jurica Pavlic, który z mizernym skutkiem dwukrotnie pojawił się na torze. Jego postawa była tym większym rozczarowaniem, że w poprzednich latach potrafił zdobywać na torze Stali nawet dziesięć punktów.
[ad=rectangle]
- Nie chcę w żadnym wypadku szukać na siłę usprawiedliwienia dla "Jury". Spisuje się poniżej oczekiwań, chociaż akurat w ostatnią niedzielę w Gorzowie miał wyjątkowego pecha. Tłumaczył, że dzień wcześniej w Terenzano rozleciały mu się dwa silniki i gdy przyjechał na ligę, nie miał tak naprawdę na czym jeździć. Stąd tak słaby wynik - uważa członek Rady Nadzorczej klubu, Zbigniew Fiałkowski.

Nie zmienia to faktu, że Pavlic nadszarpnął zaufanie swojego klubu i trudno powiedzieć czy zobaczymy go jeszcze w tym sezonie w meczach PGE Ekstraligi. Wszystko wskazuje na to, że do składu wróci na kolejne spotkanie Daniel Jeleniewski, który ma średnią biegową 1,044. - Wiem, że trener Kempiński będzie z Juricą w najbliższy weekend rozmawiać i zobaczymy jakie zapadną decyzję - zaznaczył Fiałkowski. Zapytany o to czy sprowadzenie Chorwata do GKM-u było błędem, odparł: - Oceny poszczególnych zawodników podejmiemy się dopiero po sezonie.

Pavlic wystąpił jak dotąd w dwóch meczach beniaminka, zdobywając w sześciu biegach dwa punkty. Wobec tak słabej postawy mało prawdopodobne jest to, by ścigał się w przyszłym sezonie w Ekstralidze.

Źródło artykułu: